#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

David i John każdego...

David i John każdego roku jeździli na polowanie na jelenie. Las był tak gęsty, że wynajęli helikopter, żeby ich tam zabrał. Na koniec polowania przywołali helikopter, żeby zabrał ich i sześć jeleni, które ustrzelili. Pilot helikoptera spojrzał na łup:
- Mogę wziąć tylko połowę waszej zdobyczy - powiedział - Sześć jeleni to będzie za dużo dla tego helikoptera.
- W zeszłym roku helikopter zabrał sześć jeleni - powiedział David - I to był taki sam typ helikoptera, jak pana, a pogoda była podobna.
Pilot uległ tym argumentom i wziął na pokład myśliwych i sześć jeleni. Helikopter nie mógł unieść takiego ładunku, ślizgał się po czubkach drzew przez milę i rozbił się w końcu na zboczu góry. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
- Wiesz, gdzie jesteśmy? - spytał John.
- Tak - powiedział David - jakieś sto metrów od miejsca, w którym rozbiliśmy się zeszłym razem.

Do wędkarza stojącego...

Do wędkarza stojącego nad rzeką z wędką podchodzi ufoludek i pyta:
- Dużo pan dziś złowił ryb?
- Żadnej. Zdziwiłbym się, gdyby udało się komuś złowić tu jakąś rybę!
Ufoludek wkłada do swojej trąbki nosowej palca i wyjmuje kozę, formuje z niej kulkę i prosi faceta o wędkę. Zakłada na haczyk kulkę, zarzuca wędkę i niemal w tej samej chwili wyławia okazałego szczupaka. Facet zabiera ufoludkowi wędkę, wyjmuje ze swego nosa kozę, formuje z niej kulkę, zakłada ją na haczyk i zarzuca wędkę.
Po kwadransie oczekiwania facet dziwi się:
- W czym ta jego koza była lepsza od mojej?
- Bo to koza nie z tej Ziemi! - mówi szczupak.

Amerykański farmer rozmawia...

Amerykański farmer rozmawia z polskim rolnikiem. Amerykanin mówi:
- Wiesz, jak rano wsiądę do swojego samochodu, to do wieczora do końca swojej farmy nie dojadę...
- Ja też mam taki samochód...

Facet w knajpie pyta...

Facet w knajpie pyta kelnera:
- Jest może kawior?
- Nie ma, ale możemy podać przyciemnione okulary do ryżu.

Wariat dzwoni do wariata...

Wariat dzwoni do wariata o ponocy.
Czy to numer 5555-5555.
Nie to numer 55-55-55-55.
Przeprasszam, ze Pana obudziłem.
Nie szkodzi, i tak dzwonił telefon.

Trzy staruszki jedzą...

Trzy staruszki jedzą obiad i rozmawiają o różnych rzeczach. Jedna mówi:
- Wiecie, naprawdę coraz gorzej z moją pamięcią. Dziś rano, stałam na schodach i nie mogłam sobie przypomnieć, czy właśnie wchodzę, czy schodzę.
Druga na to:
- Myślisz, że nie ma nic gorszego? Któregoś dnia siedziałam na brzegu łóżka i nie wiedziałam, czy wstaję, czy kładę się spać.
Baba uśmiecha się zadowolona z siebie:
- Cóż, moja pamięć jest tak dobra, jak zawsze była, odpukać - tu puka w stół. Nagle z zaskoczeniem na twarzy pyta:
- Kto tam?

Nie programuj w święta...

Nie programuj w święta - bug się rodzi.

Kocha się para w pięknej...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Komandosi lecą samolotem...

Komandosi lecą samolotem na akcję. Nad miejscem zrzutu kapitan przypomina:
- Panowie, za chwilę wyskakujecie. Oczywiście zaraz po opuszczeniu samolotu proszę pociągnąć za prawy uchwyt, wówczas otworzy się spadochron. Gdyby się nie otworzył, proszę pociągnąć za lewy, otworzy się zapasowy. Po wylądowaniu będą na was czekały rowery, którymi udacie się do kwadratu D-7.

Pierwszy komandos wyskakuje. Leci, pociągnął za prawy uchwyt - nic, pociągnął za lewy uchwyt - nic! Spada dalej i myśli:
- No k...a, pięknie! Tych rowerów na dole pewnie też nie będzie.

Co mówi lokomotywa, wchodząc...

Co mówi lokomotywa, wchodząc do sklepu z ubraniami?

Ciuch ciuch!