psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

Głównymi przyczynami...

Głównymi przyczynami stresu są:
1) rodzina
2) brak pieniędzy
3) rodzina bez pieniędzy

Przez korytarz w samolocie...

Przez korytarz w samolocie idzie pilot ze spadochronem na plecach. Jedna z pasażerek:
- Przepraszam co się stało?
- Nic takiego, jak u każdego z nas, każdego dnia, problemy w pracy...

Facet dał ogłoszenie...

Facet dał ogłoszenie do gazety "Szukam żony". Jeszcze tego samego dnia otrzymał mnóstwo odpowiedzi. Zdecydowana większość zaczynała się słowami "Weź pan moją".

TO NAPEWNO BĘDZIE ŻYCIOWY FILM... DOPIERO GO KRĘCĄ A AKCJA JUŻ WCIĄGA...

W Rosji kręcono akurat film akcji. Złoczyńca porwał zakładniczkę i groził, że ją zabije. Wszyscy wiedzieli, że to tylko film, oprócz jednego żołnierza, który myślał, że to prawdziwe zagrożenie i wykazał się niemałą odwagą obezwładniając przestępce.

Donald Tusk i jego kierowca...

Donald Tusk i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy, gdy jechali przez jakąś wieś, przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Tusk widząc co się stało, kazał kierowcy znaleźć jej właściciela i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane. Kierowca poszedł do pobliskiej wsi i wrócił dopiero po 6 godzinach z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? Pobili cię?! - pyta Tusk.
- Eee, gdzie tam... - odpowiada kierowca. - Znalazłem dom tego rolnika. Stanąłem przy drzwiach, zapukałem, i powiedziałem, co się wydarzyło. Rolnik rzucił mi się na szyję i dał mi swoje najlepsze wino, jego żona obiad, a ich 19 letnia córka, chwile szalonej niezapomnianej rozkoszy. Najlepsze jest to, że cała wieś nazywa mnie teraz bohaterem!
- Nie wierzę... Dziwny ten naród... - mówi Tusk. - Ale co ty właściwie im powiedziałeś?
- Że jestem kierowcą Donalda Tuska i zabiłem świnię.

- Pani minister, bramki...

- Pani minister, bramki na Narodowym są trochę za małe...
- Niech nie narzekają, hokeiści mają mniejesze i jakoś dają radę.

Zmieniłem myszkę od komputera....

Zmieniłem myszkę od komputera. Wpadł kumpel, zauważył to, pyta:
- O, nowa myszka! A czemu nie firmy L.?
- Ta mi dobrze w dłoni leżała, nie za duża, nie za mała, dobry kształt, niezła cena, to wziąłem.
Kumpel się zamyślił i wypala:
- Bo jednak myszki są jak cycki. Jedni się całe życie jednej firmy trzymają, bo choć droga jak diabli, to dobra. A inni - jak już dobrze w ręce leży, to może być każda.