psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Matka do córki:...

Matka do córki:
- O której ty wracasz do domu!!! Ja w Twoim wieku...
- Wiem ,wiem - przerywa dziewczyna - w ogóle nie wychodziłađ z domu bo ja miałam pięc miesiecy

Jasiu leci zdesperowany...

Jasiu leci zdesperowany do mamy i krzyczy:
- Mamo, mamo drabina spadła!
- To czego lecisz z tym do mnie, leć do ojca.
Po chwili zastanowienia pyta:
- Czy on o tym wie?
- No jasne, stał na najwyższym szczeblu!

Zenek i Maria uznali,...

Zenek i Maria uznali, że aby mięć chwilę dla siebie w niedzielne popołudnie, jedynym wyjściem jest wysłać syna na balkon i poprosić go o komentowanie tego, co się dzieje w okolicy.
Chłopiec zaczyna komentować, a rodzice robią swoje.
- Holują samochód na parking - mówi - przejechała karetka. Wygląda na to, że Kowalscy mają gości - mówi po chwili - Mateusz jeździ na nowym rowerze, a Nowakowie uprawiają seks.
Mama i tata podskoczyli w łóżku:
- A skąd wiesz? - pyta zaskoczony ojciec.
- Ich dziecko też stoi na balkonie.

Tatuś do córuni:...

Tatuś do córuni:
- Co tam mieszasz, kochanie, w tym garnuszku?
- Kleik.
- Daj spróbować. Mlasku, mlasku… Hmmmm... Dziwnie smakuje…
- Bo to kleik do papieru…

Ojciec z synem poszli...

Ojciec z synem poszli na krytą pływalnię. Po wyjściu z basenu ojciec stanął pod prysznicem, żeby zmyć resztki chloru, a synek bawiąc się biegał koło niego. W pewnej chwili maluch pośliznął się na mydle. W ostatniej chwili ratując się przed upadkiem, złapał za ojcowego ptaka, podciągnął się trochę i pobiegł dalej. Tatko popatrzył z dumą na pociechę i powiedział:
- Widzisz synu gdybyś był z mama to byś się wypie*****ł.

Główny dyrektor, przeżywając...

Główny dyrektor, przeżywając koszmarne problemy ze swoim komputerem, w stanie czarnej rozpaczy dzwoni do informatyka, który jest akurat na urlopie. Telefon odbiera jakieś małe dziecko, więc dyrektor się pyta:

- Czy tatuś jest w domu?
- TAK – odpowiada cichy głosik.
- Czy mogę z nim porozmawiać?

Ku jego wielkiemu zaskoczeniu, głosik mówi NIE. Dyrektor chce oczywiście porozmawiać z kimś dorosłym, więc pyta dalej:

- A mamusia, jest w domu?
Odpowiedź znów brzmi: TAK.
- Czy mogę z nią porozmawiać?
- NIE – szepta dziecko.

Dyrektor domyśla się, że rodzice widocznie robią coś ważnego i zakazali dziecku przeszkadzać. Ktoś jednak musi sie opiekować tym maluchem, myśli sobie dyrektor, więc postanawia przynajmniej zostawić wiadomość niani.

- A czy ktoś jeszcze jest z wami w domu? - zapytuje.
- Tak, policjant – odpowiada szepczący głosik.
- Ooo… Czy mogę z nim porozmawiać? – pyta dyrektor, dość zaskoczony.
- Nie, on jest bardzo zajęty – informuje go cichy głosik.
- Ooo… A czym jest tak zajęty? – pyta bardzo już zaniepokojony dyrektor.
- Rozmawia właśnie z mamusią, tatusiem i strażakiem – relacjonuje malec.

Dyrektor aż zaniemówił... Nagle, słyszy w słuchawce jakiś dziwny dźwięk, tak jakby lądował helikopter. Co to oznacza, u licha? – zastanawia się dyrektor.

- Co to za dźwięk? - pyta.
- Heli-kopter – sylabizuje dzieciak.
- Dziecko, na litość boską, co się tam u was dzieje? – dyrektor jest już bardzo zdenerwowany.
- Policjanci i strażacy przeszukują teraz park za naszym domem – szepta dziecko.

Dyrektor wpada w panikę: No tak, ale czego oni szukają? - pyta.
Dzieciak chichocze:
- MNIE!

Młody koleś miał się...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Dwóch przedszkolaków...

Dwóch przedszkolaków rozmawia ze sobą podczas zabawy:
- Wiesz - mówi jeden z nich - Wczoraj w naszym przedszkolu widziałem prezerwatywę pod kaloryferem.
- A co to takiego kaloryfer? - pyta drugi.

syn wraca do swojej wsi...

syn wraca do swojej wsi z londynu.
Ojciec na przywitanie mówi:
- o dobrze żeś jest idź wynieś łajno
a syn na to:
- łot (what)
a ojciec na to:
- łot krowy i świni

Przyszedł ojciec z 5-letnim...

Przyszedł ojciec z 5-letnim synkiem do sklepu z zabawkami. Chodzą, wybierają, mały grymasi. Nagle spostrzega zarąbiastą zabawkę. Tylko, że drogą. Ojciec alternatywnie pokazuje mu tańszą, ale gnojek (wychowywany przecież bezstresowo) nie chce o tym słyszeć. I zaczyna jazdę - wali się na podłogę, uderza
głową o posadzkę, krzyczy, wyje - sajgon totalny.
Zwabiony krzykiem, przychodzi koleś w zielonych brylach:
- Proszę pana, jestem dziecięcym psychologiem! Moim zadaniem jest rozwiązywać takie właśnie sytuacje!
- Czyń Wać swą powinność - wzdycha ojciec.
Facet podbiega do dzieciaka i szepce mu coś na ucho. Dzieciak przestaje histeryzować. Bierze tańszą zabawkę i cichutko staje przy tatusiu.
- Mistrzu, jak żeś pan to uczynił?
- Aaa... Powiedziałem, że jak się nie uspokoi to kopnę go w dupę i urwę mu ucho.