psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

NA INFOLINII PEWNEGO...

NA INFOLINII PEWNEGO OPERATORA cz1

Dodzwoniłem się do pacjenta, chcę mu zaproponować nowe warunki, a tu gość mi przerywa i zadaje pytanie:
- A kiedy poprawicie zasięg na moim terenie?
Na co ja standardowa formułka:
- Nieustannie nad tym pracujemy, w pobliżu pańskiej miejscowości powstaje właśnie nasz przekaźnik - I tego typu bzdety, na co słyszę odpowiedź:
- Tia, bo wie pan, żeby odebrać telefon od pana musiałem wejść na parapet, od wschodniej strony mojego domu, złapać się framugi i wychylić o pół metra. Do widzenia.

ZA, CZY PRZECIW?...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

KTO ZGASIŁ ŚWIATŁO?...

KTO ZGASIŁ ŚWIATŁO?

Do domu ładują się nasi znajomi (część już zgrabnie się rozpłaszczyła i wtoczyła się do pokoju - reszta jeszcze walczy z obuwiem), nagle zostaje odcięty dopływ światła w przedpokoju i słychać:
- Ktoś mi zgasił światło...
- I mi też...

INFORMACJA PODSTAWĄ KOMUNIKACJ...

INFORMACJA PODSTAWĄ KOMUNIKACJI

Mam kumpelę, która ma talent do wymyślania głupkowatych sms’ów. Ogólnie nie można dostać od niej normalnej wiadomości, zawsze musi być coś zakodowane, celowo pomylone, albo napisane w obcym języku...
A że kumpela ma dodatkowo zwyczaj spóźniania się na każde możliwe spotkanie, to kiedyś dostałem od niej smsa treści:
"Jeszcze chwila. Gwałcą mnie w parku. Będę za 5 minet"
Teraz do rzeczy.
Jechaliśmy kiedyś razem z tą kumpelą i jej lubym na wakacje, dwoma samochodami. Umówiliśmy się pod Tesco, co by przed wojażem zakupy zrobić. Zajeżdżamy na parking, rozglądamy się w poszukiwaniu pomarańczowego Peugeot 206 i dokładnie w tym momencie przychodzi sms od kumpeli:
"Jesteśmy w markecie... szukajcie a znajdziecie"

INSEMINACJA...

INSEMINACJA

Koleżanka jest hodowcą psów - ma dogi niemieckie i pointery angielskie. Jako, że ma w hodowli paru championów, od czasu do czasu hodowcy zgłaszają się do niej na pokrycie suczki.
Tak też było wczoraj. Przyjechała dziewczyna z suczką, podstawili ją psu do podupczenia... i nic. Co pies nabrał ochoty, to suka się przewracała, co suka chciała, to pies odchodził, innymi słowy - chemia nie teges.
Cóż poradzić - trzeba inseminować.
(Inseminacja - sztuczne zapłodnienie. Robi się to podobnie jak u ludzi, czyli pobiera się nasienie od psa i wstrzykuje suczce).
Ale inseminacja u weterynarza kosztuje trzy stówy.
Koleżanka postanowiła zrobić to sama. Wzięła strzykawkę, wzięła słoiczek, rękawiczki i dawaj - marszczyć psu freda.
To, co jest standardową techniką hodowców stało się wydarzeniem na całą wieś, bo wszystko zobaczył sąsiad i skrzyknął okolicę.
A koleżanka ma teraz opinię jak stąd do Grójca...

Dziś rano w pracy zauważyłem,...

Dziś rano w pracy zauważyłem, że spodnie mi się rozpruły. Jako, że nie miałem nic do szycia postanowiłem użyć zszywacza, żeby prowizorycznie naprawić garderobę. Było rano i chyba jeszcze spałem bo użyłem...dziurkacza. YAFUD

POWAŻNA GRA...

POWAŻNA GRA

Historia ta mogła się tu znaleźć jako dowcip lub autentyk pochodzący od kogoś innego, niemniej jednak wydarzyła się naprawdę, a bohaterem tej historii jest mój ojciec.
Wiele lat temu, na kongresie brydżowym w Sławie, zapytano mojego ojca podczas gry, czy można grać w brydża pod wpływem alkoholu. Ten przytaknął. Rozmówca jednak był ciekawy, więc zapytał:
- No... Ale panie Andrzeju, czy byłby pan w stanie grać, dajmy na to, po ćwiartce wódki?
- Byłbym.
- A po wypiciu pół litra wódki?
- Nie miałbym żadnych problemów...
- A tak... Po literku?
- No... Przecież gram...

POTENCJALNY KLIENT...

POTENCJALNY KLIENT

W sobotę byłyśmy naszą siódemcą świętą na ślubie naszej ukochanej pani z w-f-u. Po uroczystości, wzruszone, wystrojone jak śledzie na święto morza idziemy ku przystankowi autobusowemu. Wśród nas była koleżanka Pati, popularniej zwana Pitkiem. Jej dziadek ma zakład pogrzebowy (btw na jednym placu z jej domem).Stoimy na przejściu dla pieszych a za nami na wysokości 2 piętra jakis gostek stoi NA ZEWNĄTRZ okna i coś tam wierci i wierci.
Pitek się zamyślił co odbiło się na jej twarzyczce...
- Pitek nad czym myślisz?
- Jak mu wizytówkę podrzucić...

Jak tu Pitka nie kochać?

HISTORIA...

HISTORIA

Wczoraj wieczorem postanowiłam spełnić rodzicielski obowiązek i sprawdzić czy dziecka moje zadanie maja odrobione, czy nauczone itp. Moja starsza latorośl ma wkrótce sprawdzian z niemieckiego więc sprawdzam nabytą przez nią wiedzę. Sprawdzam... sprawdzam... tłumaczę... nerw mnie powoli bierze (czyt. zaczynam wrzeszczeć) Na to wszystko do pokoju wchodzi mój ulubiony mąż i rzecze:
- No, prawie jak we Wrześni.
Kiedy dotarł do mnie sens jego słów sprawdzanie poziomu wiedzy zostało zakończone...

I TAKICH NAM POTRZEBA!...

I TAKICH NAM POTRZEBA!

Pracuje w dziale kadr w dość dużej (znanej kiedyś dziś już trochę zapomnianej) firmie. Zajmuje się bazami danych... dane pracowników, wydziały, stawki, takie tam pierdołki. Wklepuję dane nowo przyjętych, robię aktualizacje i takie tam...nudy! Ale dziś się trochę ubawiłem. Wpisuje dane facia lat ok. 40 i patrzę w jego kwestionariusz osobowy, w którym jak kura pazurem nadrapane jest gdzie mieszka, jakie ma szkolenia i takie tam... na tyle kwestionariusza znajduje się informacja dotycząca armii, a w okienku STOSUNEK DO POWSZECHNEGO OBOWIĄZKU OBRONY wpisane dumnie:
POZYTYWNY...!!

Więcej takich przy poborze i problem armii zawodowej rozwiązany!