psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Pewien ornitolog-hobbysta...

Pewien ornitolog-hobbysta często wieczorami przesiadywał w ogródku, pohukując jak sowa. Któregoś razu sowa mu odpowiedziała. Od tej chwili co noc przez cały rok „rozmawiał” tak sobie ze swym pierzastym przyjacielem. Robił nawet notatki z tych rozmów. W pewnym momencie uznał, że wielkimi krokami zbliża się do przełomu w komunikacji między gatunkami. Traf chciał, że akurat wtedy jego żona przy pracach ogródkowych wdała się w pogawędkę z sąsiadką.
- Wie pani... Mój mąż jest z zamiłowania ornitologiem. Całe wieczory spędza w ogrodzie rozmawiając z sowami.
- Co za zbieg okoliczności... Mój też!

Płynie jednoręki z niewidomym...

Płynie jednoręki z niewidomym łódką. Jednoręki wiosłuje.
W pewnej chwili wypada mu wiosło na środku jeziora i wkurzony mówi do niewidomego:
- no, to żeśmy k***a dopłynęli. A niewidomy wysiadł:)

Dzwoni telefon wczesnym...

Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótką chwilkę ponownie telefon:
- Klinika?
- Nie, do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty, kumpla nie poznajesz? Tu Mietek. Pytam, czy strzelimy sobie klinika z rana.

Pewnego razu Romek i...

Pewnego razu Romek i Jarek stanęli obok siebie przy pisuarach.
Kątem oka Romek zauważył, że członek Jarka jest kręty niczym korkociąg.
- Cholercia - rzekł Romek przyglądając się uważniej. - Nigdy w życiu takiego
nie widziałem!
- To znaczy jakiego?
- Tak zawiniętego jak świński ogon!
- A twój jest jaki? - zagaił Jarek.
- No... Normalny, prosty. Sam zobacz.
- Popatrz no... Do dnia dzisiejszego myślałem, że wszystkie są takie jak mój - odparł zbity z tropu Jarek i zadumał się głęboko.
Roman skończył szasowanie balastu i zaczął energicznie potrząsać swoim przyrodzeniem.
- Co robisz? - zainteresował się Jarek. - Po co to?
- Wiesz, strząsam ostatnie kropelki. Jak zwykle.
- Psia mać! - jęknął Jarek. - Ja od dziecka wykręcam.

Zachorował wielki wojownik...

Zachorował wielki wojownik indiański, jego współplemiennicy udali się do czarownika po radę.
- Połóżcie mu jajka na oczach - powiedział czarownik.
Nazajutrz delegacja znów jest u uzdrowiciela.
- I co, pomogło? - pyta starzec.
- Nie, on umarł.
- A położyliście mu jajka na oczy tak, jak kazałem?
- Nie, udało nam się je dociągnąć tylko do pępka.

Świeta Wielkanocne! Dzielnica Cudów!

Tak się bawi Zawiercie!
W czasie świąt dzieci się nudzą... albo obżerają słodyczami. To zależy. Dorośli często też się nudzą, ale znają sposoby, na zabicie nudy.

- Dzień dobry, my z ogłoszenia...

- Dzień dobry, my z ogłoszenia. Chcielibyśmy wynająć mieszkanie.
- Oczywiście. Czym się państwo zajmujecie?
- Mąż jest inżynierem, a ja nauczycielką.
- Mają państwo dzieci?
- Tak, dwoje. 7 i 8 lat.
- Zwierzaki?
- Nie, skądże! Są bardzo grzeczne.

Kowboj wracając do domu...

Kowboj wracając do domu po długiej podróży, mówi do przyjaciela:
- Pierwsze co zrobię po powrocie, to ściągnę figi mojej żony!
- Tak bardzo się za nią stęskniłeś?
- Nie. Te figi strasznie mnie obtarły.

Bakterie, które rozmnażają...

Bakterie, które rozmnażają się przez kichanie, prowadzą tryb życia koczowniczy.

Siedzi se syneczek przi...

Siedzi se syneczek przi kałuży i pije ta woda.
Na to przichodzi tako stareczka we plyjdzie i pado mu:
- Synek, nie pij tyj wody, bo to je sam maras, puć sam ino do mie, dom ci szolka tyju...
- Proszę, co pani mówiła?
- A nic, nic, pij, pij goroliku, pij...