psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Polak dostał wielbłąda...

Polak dostał wielbłąda ale nie umiał go obsługiwać,wiec pyta się araba:
- jak się nim steruje?
Arab mówi tak: Cho jedzie powoli, Cho Cho jedzie szybko a zatrzymuje się na słowo Amen. Polak rusza,mówi Cho wielbłąd jedzie powoli, ale po godzinie mówi Cho, Cho bo się mu zdawało że jedzie za wolno , wielbłąd pędzi jak opętany. Polak jednak, zapomniał jak go zatrzyma, zaczął się modlić żarliwie i na koniec powiedział Amen, wielbłąd stanął jak wryty nad przepaścią, Polak odetchnął z ulgą i mówi Cho,Cho ale byśmy spadl

PRAWDZIWY PRZYJACIEL...

Oprócz spania, szczekania i wzywania pomocy w czasie pożaru psy, w swoim wolnym czasie, zajmują się też wyzwalaniem innych psów z niewoli. Ten cwany to Ferris, ta w klatce to Dot.

Idą dwa koguty przez...

Idą dwa koguty przez miasto i bardzo się nudzą.
Wreszcie jeden z nich proponuje:
- Chodź do mięsnego, popatrzymy na nagie kury.

Spotykają się dwaj rosyjscy...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Rozpędzony jeż biegnie...

Rozpędzony jeż biegnie przez pustynię, nagle wpada na kaktusa i woła:
- Mamo, to Ty?

Siedzi zajączek, wilk...

Siedzi zajączek, wilk i żółw. Na stole stoi butelka wódki. Zwierzęta stwierdziły, że to za mało i trzeba by skoczyć po jeszcze. Wilk z zajączkiem od razu wskazali na żółwia. Żółw powiedział:
- Pójdę, ale nie możecie wypić ani kropelki.
Mija tydzień, żółwia nie ma, wilk mówi:
- Pijemy.
- Obiecaliśmy żółwiowi, że nie będziemy pić bez niego.
Tak minął 2 i 3 tydzień. W końcu zajączek bierze butelkę do ręki z zamiarem otwarcia, a żółw wygląda za krzaków i mówi:
- Ej... bo nie pójdę.

NIE WIECIE PRZYPADKIEM CO TO ZA STWORZENIE?!

To pierwszy przypadek, kiedy udało się sfilmować ten przedziwny gatunek domowego zwierzęcia. Można mu wymyślać jeszcze jakąś polską nazwę.

TYM RAZEM TO I PIES ZWĄTPIŁ...

Pani Maxx z Melvin w stanie Michigan jest miłośniczką zwierząt. Adoptowała bezdomnego kota, którego nazwała Buddy. Niestety pewnego listopadowego dnia Buddy chciał zaatakować psa którego Maxx również jest właścicielką. Kobieta chciała odgonić kota, lecz w tym momencie on się na nią rzucił.

Kobieta skończyła w szpitalu, z ugryzieniem na czole, kilkoma zadrapaniami na policzkach. W rany wdała się infekcja.

Buddy został uśpiony po feralnym ataku, okazało się że nie miał wścieklizny.

Pomimo tego nieszczęśliwego wypadku pani Maxx wściąż utrzymuje, że kocha koty.