psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Przychodzi bezrobotny...

Przychodzi bezrobotny robotnik na budowę szukać pracy. Idzie do majstra, a ten pyta:
- Co może pan robić?
- Mogę kopać - odpowiada bezrobotny.
- A co jeszcze może pan robić?
- Mogę nie kopać...

Do pubu, w którym siedzi...

Do pubu, w którym siedzi Irlandczyk, wchodzi trzech Angoli. Zamawiają po kuflu piwa i zaczynają się zastanawiać, jak tu wkurzyć nieznajomego. Pierwszy z nich wstaje, podchodzi i mówi:
- Ty, wiesz, że święty Patryk był pedałem?
- No i co z tego?
Pierwszy Angol niepocieszony wrócił do stolika. Drugi wstaje, mówi "teraz ja spróbuję" i podchodzi do Irlandczyka::
- Ty, a wiesz, że święty Patryk był pedałem i w dodatku transwestytą?
- No i co z tego?
Ten także wrócił niepocieszony do stolika. W końcu trzeci próbuje:
- Ty, a wiesz, że święty Patryk był Angolem?
- Taa...Twoi kumple już mi mówili.

Jerzy Dudek - przypuszczalnie...

Jerzy Dudek - przypuszczalnie najlepiej zarabiający kibic Realu Madryt.

Lublin - miejski dom...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Dzisiaj wybiłem szybę...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

CO BY NIE MÓWIĆ... ROBI TO DOBRZE...

Izraelska wokalistka Sarit Hadad gra na czarnym bębenku kielichowym zwanym darbuka, który to głównie używa się w muzyce Bliskiego Wschodu

Dresiarz dorobił się...

Dresiarz dorobił się majątku: miał luksusowy dom, Mercedesa z 200 watowymi głośnikami i żonę - blondynkę. Brakowało mu tylko psa obronnego. Posłał więc żonę do sklepu zoologicznego:
Dzień dobry, chciałabym kupić psa obronnego...
Niestsety nie mamy aktualnie psów - mówi zakłopotany sprzedawca po czym dodaje - ale mamy dzięcioła obronnego!
Dzięcioła
Tak, dzięcioła. Zaraz pani zademonstruję.
Po czym wyszedł na zaplecze i wrócił z dzięciołem na ramieniu.
Na stół, dzięcioł! - rozkazał sprzedawca i za chwilę ze stołu pozostały wióry.
Na lampę, dzięcioł! - lampa po chwili była w kawałkach.
Biorę go! zachwyciła się blondżona dresiarza, po czym skierowałą się do domu gdzie chciała wypróbować nowy nabytek:
Dzięcioł, na stół! - dzięcioł ani drgnął...
Dzięcioł, na lampę - tak samo...
Wraca więc do sklepu i mówi, że dzięcioł się zepsuł.
Jak to się zepsuł - pyta się zdziwiony sprzedawca.
No mówię "dzięcioł, na stół" albo "dzięcioł, na lampę" i nic!
Nie, nie.... nie "dzięcioł, na stół", tylko "na stół, dzięcioł".
Aha
Blondynka wróciła do domu powtarzając po drodze składnię komendy, a w domu czekał na nią już mąż - dresiarz:
I co masz psa obronnego
Nie, ale mam dzięcioła!
Na ch** mi dzięcioł!

Przyjemnego szumu w głowie...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.