psy
#it
hit
fut
lek
emu
syn

Przychodzi Jasio do apteki...

Przychodzi Jasio do apteki i pyta:
- Czy jest kwas acetylosalicylowy?
- Znaczy się aspiryna, tak?
- No właśnie! Wciąż nie mogę zapamiętać tej trudnej nazwy!

Mały Jasio pyta mamy:...

Mały Jasio pyta mamy:
- Mamo, po co się malujesz?
- Żeby ładnie wyglądać.
- A kiedy to zacznie działać?

- Kto z was zrobił dobry...

- Kto z was zrobił dobry uczynek?
- Mnie udały się dwa.
- Jakie Jasiu?
- W sobotę pojechałem do babci i babcia bardzo się ucieszyła.
- A drugi?
- W niedzielę wyjechałem od babci i babcia ucieszyła się jeszcze bardziej.

Mały Jasiu nocował u...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Na lekcji biologii nauczycielk...

Na lekcji biologii nauczycielka mówi:

- Pamiętajcie, dzieci, że nie wolno całować kotków ani piesków, bo od tego mogą się przenosić różne groźne zarazki. A może ktoś z was ma na to przykład?

Zgłasza się Jasio:

- Ja mam, proszę pani. Moja ciocia całowała raz kotka.
- I co?
- No i zdechł.

- Mamo, dzieci w szkole...

- Mamo, dzieci w szkole mówią, że dużo jem.
- Nie, nie Jasiu. Tylko jedz szybciej, bo mi wanna potrzebna.

Mały Jasiu jeździ na...

Mały Jasiu jeździ na rowerze.
- Mamo patrz, jadę bez jednej ręki!
- Mamo patrz, jadę bez dwóch rąk!
- MAMO PATRZ JADĘ BEZ ZĘBÓW!!

- Jasiu ...

- Jasiu
- pyta nauczycielka biologii.
= jakim zwierzęciem chciałbyś być?
- Wężem.
- A dlaczego ?
- Bo nawet jak leżę to idę.

Na lekcji religii katecheta...

Na lekcji religii katecheta pyta dzieci kogo należy najbardziej czcić. Kto przyniesie nazajutrz najlepszą odpowiedz, ten dostanie 10 złotych na cukierki. Nazajutrz:
- No, kto pierwszy? Powiedz ty Jasiu.
- Mamę!
- A ty Rysiu?
- Tatusia!
- A ty Małgosiu?
- Dziadków!
- No a ty?
- Jezusa Chrystusa!
- Świetnie! Ale jak ty się właściwie nazywasz? Pierwszy raz cię tutaj widzę!
- Mosiek Goldberg!
- A skąd ty się tutaj wziąłeś?
- Słyszałem że tu można zarobić, więc przyszedłem.

- Mamo, choinka się pali!...

- Mamo, choinka się pali! - wola Jasio z pokoju do matki zajętej w kuchni.
- Choinka się świeci, a nie pali - poprawia matka.
Za chwile chłopiec krzyczy:
- Mamo, mamo, firanki się świecą!