psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

Spotkałem wczoraj w klubie...

Spotkałem wczoraj w klubie pewną laskę. Spytałem ją:
- A mogę mieć twój numer telefonu?
- Nie ma mowy - odpowiedziała - mam ten numer od lat!

- Cześć!...

- Cześć!
- Tak.
- Trzeba mówić "cześć", a nie "tak". W domu jesteś?
- Cześć.

Twoje hasło do maila...

Twoje hasło do maila powinno zawierać co najmniej jedną dużą literę, jedną cyfrę, jednego emotikona, fabułę, głównego bohatera, rozwój charakterologiczny postaci i zaskakujące zakończenie.

W Środku nocy wbiega...

W Środku nocy wbiega całkiem palący się facet do mieszkania pewnego małżeństwa i
głośno krzyczy. Wbiegł do sypialni i zbudził męża. Mąż na to:
- Proszę pana łazienka po lewej.

Warszawa, Bemowo. Supermarket...

Warszawa, Bemowo. Supermarket Careffour. 22.13. Zza jednej z kas słychać szloch, przechodzący w ciche wycie.
- Uuuuuuuaaaaaa
- Maryla, co się stało?
- Jaka ja debilka jeeeesteeemmmm.
- Mary, kasa się nie zgadza?! Okradli cię?!
- Pół godziny temu stanął tu koleś: młody, wysportowany, w koszulce Gucciego. Okularki przeciwsłoneczne, delikatny wąsik. I mówi: - Takiej kobiety, jak pani nigdy nie spotkałem. Chcę, żeby wskoczyła pani do mego porsche i pojechała ze mną na koniec świata!"
- A ty?! CO TY NA TO?!
- Jak to co?! "Ma pan naszą kartę cerffourowską? Zbiera pan punkty?"

CAŁKIEM MĄDRE ODPOWIEDZI NA NIEKONIECZNIE MĄDRE PYTANIA...

Szkoda czasem pozostawić ciekawe pytania bez próby odpowiedzi. Nawet, jeśli to ma być krótka odpowiedź. Stąd wziął się pomysł na taką serię, gdzie każdy może po części zostać reżyserem naukowego bełkotu.

- Lucyna, co byś chciała...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Zagubiona na peryferiach...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Siedzi Indianin przy...

Siedzi Indianin przy wodospadzie i obserwuje żonę robiąca pranie. Nagle spada kamień z wodospadu, trafia żonę w głowę i zabija ją
- Szlag by to trafił, już trzecią pralkę załatwił mi kamień wodny!

Dresiarz dorobił się...

Dresiarz dorobił się majątku: miał luksusowy dom, Mercedesa z 200 watowymi głośnikami i żonę - blondynkę. Brakowało mu tylko psa obronnego. Posłał więc żonę do sklepu zoologicznego:
Dzień dobry, chciałabym kupić psa obronnego...
Niestsety nie mamy aktualnie psów - mówi zakłopotany sprzedawca po czym dodaje - ale mamy dzięcioła obronnego!
Dzięcioła
Tak, dzięcioła. Zaraz pani zademonstruję.
Po czym wyszedł na zaplecze i wrócił z dzięciołem na ramieniu.
Na stół, dzięcioł! - rozkazał sprzedawca i za chwilę ze stołu pozostały wióry.
Na lampę, dzięcioł! - lampa po chwili była w kawałkach.
Biorę go! zachwyciła się blondżona dresiarza, po czym skierowałą się do domu gdzie chciała wypróbować nowy nabytek:
Dzięcioł, na stół! - dzięcioł ani drgnął...
Dzięcioł, na lampę - tak samo...
Wraca więc do sklepu i mówi, że dzięcioł się zepsuł.
Jak to się zepsuł - pyta się zdziwiony sprzedawca.
No mówię "dzięcioł, na stół" albo "dzięcioł, na lampę" i nic!
Nie, nie.... nie "dzięcioł, na stół", tylko "na stół, dzięcioł".
Aha
Blondynka wróciła do domu powtarzając po drodze składnię komendy, a w domu czekał na nią już mąż - dresiarz:
I co masz psa obronnego
Nie, ale mam dzięcioła!
Na ch** mi dzięcioł!