#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

Ustawiłem fragment piosenki...

Ustawiłem fragment piosenki Justina Biebera jako nagranie poczty głosowej. Jeżeli ktoś wytrzyma do sygnału sprawa będzie naprawdę poważna.

Komentarze

Obrazek użytkownika giepe

Sprawa będzie naprawdę poważna albo dodzwoni się do ciebie fan(ka) Biebera.

JEST TAKIE JEDNO IMIĘ......

JEST TAKIE JEDNO IMIĘ... DOBRE DLA DZIEWCZYNKI...

Dwadzieścia parę lat temu, moja, wtedy jeszcze niedoszła małżowinka, pracowała w Pyskowicach na porodówce. Jako że nie wpuszczano odwiedzających na oddział, ojcowie stali pod oknami i oczekiwali na wieści, nierzadko dodając sobie odwagi szlachetnymi trunkami. Pewnego wieczoru pod oknem stał mocno "osłabiony" wielokrotny tatuś, oczekujący, po raz chyba piąty, na wymarzoną córkę. W końcu jego ślubna wychyliła się z okna i dialog:
On - No i co?
Ona - Jak to co?!
On - Czyli...?
Ona - Synka zaś mosz!
On - No to jak mam mu dać na imię? Przeca miała być Karolinka*...
Ona - A dej mu k***a TOTOLOTEK!
...i zawarła łokno...

* Dawno temu była na Śląsku taka gra liczbowa >KAROLINKA<...

Studiuję na ASP. Jako...

Studiuję na ASP. Jako projekt zaliczeniowy z fotografii postanowiłam, każdego dnia przez cały rok robić zdjęcie drzewa rosnącego przy ulicy niedaleko mojego domu. Dzisiaj, po 8 miesiącach sumiennego fotografowania odkryłam w wielkim szoku, że drzewo zostało wycięte. YAFUD

WSPOMNIENIA...

WSPOMNIENIA

95-letnia babcia koleżanki, wyciągnęła papierosa z trzeciej dopiero dzisiaj paczki, zaciągnęła się fajką i rzekła:
- Wiecie, od okupacji to ja nie jadłam dobrej pasztetowej.

Ostatnio trochę nas poniosło...

Ostatnio trochę nas poniosło z chłopakiem i postanowiliśmy wziąć wspólny prysznic. Puściliśmy mocny strumień, żeby woda zagłuszyła wszelkie ewentualne jęki i westchnienia :). Niestety przez to nie słyszeliśmy, co się dzieje na zewnątrz. Całkowicie zajęci sobą w końcu odsunęliśmy zasłonę... trzeba było zobaczyć nasze miny, gdy dostrzegliśmy mojego tatusia, który spokojnie czytał sobie gazetę skupiony wiadomo na czym. My w kompletnym szoku pytamy go, co robi, a on na to, że trzeba było zamykać na klucz. Ale kluczyka do łazienki nie mamy. YAFUD

NOWOCZESNY MARKETING...

NOWOCZESNY MARKETING

Wprowadzenie:
Mamy znajomego, który jest właścicielem sieci hurtowni płytek. Był tego dnia w jednej ze swoich hurtowni na Pomorzu. Tego dnia kierownik oddziału produkuje się przy jednym z poważniejszych klientów, dokonującego zakupu płytek dla ośrodka:
- Dwa tysiące metrów tych płytek, trzy tysiące tamtych...
Właściciel w biurze dopina jakąś potężną transakcję co wiadomo jest zajęciem bardzo stresującym. Zakończył właśnie rozmowy i usłyszawszy zaległą ciszę stwierdził, że może się już odstresować.

Akcja właściwa:
Wchodzi Lameru do rzeczonej hurtowni z plikiem papierów do podpisania. Na pierwszym planie widzi kierownika oddziału pochylonego w skupieniu wraz z elegancką parą klientów nad wypasionymi katalogami superwypasionych i zarąbiście drogich płytek nagle z biura wypada odziany w elegancki garnitur lecz z poluzowanym krawatem; w pozycji przykurczonej, dzierżący w obydwu rękach po zszywaczu biurowym właściciel poważnego biznesu i wrzeszczy co sił:
- Atak człowieka kraba! Atak człowieka kraba!!!
Wypada prosto na wspomnianych wcześniej klientów i Lamera; zastyga w pozycji "do ataku", klienci zastygają z rozwartymi gębami, po czym biznesmen opuszcza ręce ze zszywaczami i wypala jak gdyby nigdy nic:
- Dzień dobry, w czym państwu pomóc?
Ponoć jednak kupili te płytki...

POPRAWIŁ SIĘ...

POPRAWIŁ SIĘ

Mamusi mojej kuchni się zachciało wyremontować. No to wzięliśmy się z bratem do roboty. Towarzyszył nam mój pierworodny.

Z polecenia "szefowej" miałem wykuć w ścianie otwór pod kratkę wentylacyjną. Wziąłem więc do jednej ręki młotek, do drugiej przecinak i wdrapałem się na taboret. Nagle do kuchni wpada Dżuniorek:
- O tata, krzywdę będziesz sobie robił?

Po pewnym czasie do kuchni przychodzi moja [Ż]ona z [D]żuniorkiem:

[D] - Sławek, co robisz?
[Ż] - Nie Sławek tylko wujek gówniarzu!
[D] - Wujek, gówniarzu, co robisz?

Wczoraj upiekłam ciastka...

Wczoraj upiekłam ciastka bo miała odwiedzić nas rodzina. Zostawiłam je w szafce z kartką: "Nie jedz nas" i poszłam do pracy. Jak wróciłam zastałam w szafce pusty talerz po ciastkach z kartką: "Nie przyjmuję rozkazów od ciastek". YAFUD

HERBATKA...

HERBATKA

Człapię sobie dziś z rana do poidełka, żeby kubeczek czarnej, na oprzytomnienie sobie sporządzić. Podchodzę, a przede mną stoi koleżanka. Miłe i urocze dziewczę, ale jakoś tak mało rozgarnięte raczej. Zapewne nie było by nic podchwytliwego w robieniu herbaty, gdyby nie fakt, że cukier w cukiernicy wyszedł dzień wcześniej i ktoś podrzucił trochę cukru w saszetkach z promocji "Twillings". Owe saszetki wyglądają, jak torebki herbaty, znaczy maja nadrukowana perforacje, sznureczek i wystający kartonik z logo Twillings. I jakież było moje zdumienie, gdy ujrzałem dwie takie papierowe saszetki gorączkowo mieszane przez koleżankę w kubku herbaty. Nic nie powiedziałem. Zalałem swoja kawusie, po czym demonstracyjnie oddarłem gore saszetki z cukrem, wsypując zawartość do kubka.
Mina koleżanki - bezcenna.
A teraz siedzi i tak dziwnie zerka na mnie z za monitora.
Nie bój się, nikomu nie powiem...

OCHRONA...

OCHRONA

Kilka lat temu panowie "ochroniarze" rozwozili rachunki za "ochronę" osobiście po domach. Ponieważ mieszkaliśmy wtedy na IV piętrze (bez windy oczywiście),otyły pan w czarnym mundurze wczłapał się i ledwie łapiąc dech wręczył kwit. Zapytałem głupio jak z taka formą ma zamiar złapać złodzieja? On rozbrajająco stwierdził:
- Panie, a kto by ich tam łapał? My tylko ochraniamy!
Podważyło to nam nieco zaufanie do firmy...
Zaufanie powróciło, gdy patrol podjechał pod nasz nowy domek i przyuważył siedzących na dachu facetów naprawiających po raz kolejny bezprzewodowy Internet. Zadzwonili do małżowinki pytając, co mają zrobić? Zestrzelić?
Ta wychodząc przed domek:
- Jak nie będzie znowu działało - to tak!
Wyobraźcie sobie jak sumiennie montowali