W sumie cycki mojej żony to moje cycki. Ja się nimi bawię, ona je tylko nosi.
- Kochanie, przecież prosiłem, żebyś uprasowała mój garnitur! - No przecież uprasowałam! - Nie chrzań, sto złotych jak było w wewnętrznej kieszeni, tak i jest.
Jestem szczęśliwy, że nie ma możliwości, abym złapał jakaś chorobę weneryczną. Żadnej szansy. Nawet najmniejszej. Zero! ... Smutno mi.