psy
#it
hit
lek
fut
emu
syn

Szlemenzon umierając...

Szlemenzon umierając sprzedał Rabinowiczowi swego białego konia za jedyne sto grzywien. Uradowany Rabinowicz biegnie do stajni, żeby nacieszyć się nowym nabytkiem. Patrzy - a tu koń zdechł. Wraca więc do Szlemenzona, żeby mu wygarnąć, ale ten też zwiał do kostuchy.
Idzie zatem Rabinowicz na stypę i opowiada:
- Wyobraźcie sobie, mój przyjaciel Szlemenzon sprzedał mi przed śmiercią swojego ulubionego białego rumaka za dwieście grzywien! Ale koń mi niepotrzebny. Mogę go wystawić jako nagrodę w loterii, jeżeli znajdzie się dziesięciu chętnych, którzy zapłacą po dwanaście grzywien. Jeden z was wygra konia.
Loterię rozegrano. Szczęśliwiec idzie do stajni, stan konia się oczywiście nie poprawił. Wraca z pretensjami do Rabinowicza, a ten bez słowa oddaje mu dwanaście grzywien.
- A pozostali? - pyta zwycięzca
- A pozostali - odpowiada Rabinowicz rozkładając ręce - przecież konia nie wygrali.

- Jaka jest liczba mnoga...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Motto dnia:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

AUTOSTOP...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Jacek, wiesz, że Adela...

- Jacek, wiesz, że Adela cię zdradza?
- Z kim?!
- Z mężem.

ROMANTYCZNA ROZMOWA...

ROMANTYCZNA ROZMOWA

Jako, że Moje Kochanie żyje w znacznej odległości ode mnie, zwykle czas od spotkania do spotkania spędzamy na telefonach, sms-ach, skype’ach i innych takich.
Rozmowa:
- Cześć, Kochanie, co porabiasz?
- Właśnie wyszłam z pracy, słońce cudownie przygrzewa, czuję zapach świeżo skoszonej trawy, wiosna w pełni... OUUUU samochód przejechał wiewiórkę! Swoją drogą, kto by pomyślał, że wiewiórki są takie pojemne? Pół pasa zachlapała...

Błazen królewski otworzył...

Błazen królewski otworzył notatnik i coś tam zapisał.
- Co tam piszesz? - spytał król.
- Zapisuję nazwiska wszystkich głupców, jakich znam. Teraz zapisałem twoje nazwisko, królu, bo dałeś pieniądze oszustowi podającemu się za jubilera, aby kupił za granicą kosztowności. On nie wróci.
- A jeśli wróci?
- To wykreślę twoje nazwisko, królu, a wpiszę jego.

Spotyka się dwóch przyjaciół....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Prezydent Barack Obama...

Prezydent Barack Obama oświadczył, że do 2050 roku siły zbrojne USA zamierzają zaatakować Słońce jeśli nie zaprzestanie ono reakcji jądrowych.

BILET PROSZĘ!...

BILET PROSZĘ!

1. Dramat by KvCh.
Miejsce: pociąg Szczecin Główny - Chojna, 4 przedział, 2 człon, EZT EN57.
Czas: 27.03.2008, ok. 23:10.
Występują: (J)a, (P)asażer - ubranie ubabrane tynkiem, gipsem, farbą, etc., (W)iaderko farby 10l, Aromat "E jakiśtam" (pewnie zgodny z naturalnym) - dla mnie coś w okolicach 40 %
AKCJA!

J - Dobry wieczór Panu, bilet do kontroli proszę.
P - Hrr... Hrrr... Bylyfyzystsyf, hrrr...
J - (Trącając lekkko kasownikiem w kolano) - Halo! Proszę Pana! Bilet Pana proszę - do kontroli...
P - (Otworzył oko) - No... (Zamknął oko) - Hrrr... Hrrr...
J - (Nosz kuźwa! Dokąd facet jedzie?) - Halo! Dobry wieczór! Słyszy mnie Pan? Pański bilet poproszę!
P - (Otworzył oboje oczu, omiótł wzrokiem okolicę, popatrzył mi chwilę prosto w oczy...): - Aaa... Położyłem ci na rusztowaniu. (Zamknął oczy.) Hrrr... hrrr... hrrr...
J - (Pochylając się nad "zwłokami" - tutaj wkracza aromat o sile jakichś 40 Wacko - Proszę Pana, dokąd Pan jedzie? Chciałem bilet sprawdzić.
P - Co..? Bilet? Aaaa... - Schyla się nad wiaderkiem z farbą, które stoi między jego nogami... Otwiera wprawnym ruchem wiaderko, patrzy przez chwilę. Farba całkiem normalna - biała, nic nie mówi.Pan zamknął pokrywkę, popatrzył na mnie krzywo, zamknął cudnej barwy (czerwona?) oczęta i jął znów rzęzić...
J (zmuszony sytuacją potrząsam - chwytając za ramiona - Panem Pasażerem) - Dokąd Pan jedzie?! Halo!
P - (Jakby otrzeźwiał) - Co się...? Aaa... - wyciąga z kieszeni - "miesięczny". Ja dziękuje, on również. (...) W Chojnie znów go budzę mówiąc, że pociąg skończył bieg.

Noc minęła szybko (Chojna przyjazd: 0:28/odjazd do stacji Szczecin Gumieńce 5:17 - jakoś się nie wyspałem zwłaszcza że 2. nocka z rzędu.) Podróż bez zakłóceń, tyle że ja coraz bardziej śpiący. Na Gumieńcach próba hamulca przy zmianie kierunku jazdy - jestem wolny: wracam na Główny autobusem komunikacji miejskiej. Usadawiam się wygodnie przyciskając torbę - "konduktorkę" do piersi. Oooooodjazd! - sen. (Trasa jakieś 0,5 h).

1a.
Ktoś trąca mnie w bark:
- Bilet proszszszsz....
J - (nieprzytomny) otwieram torbę, wyciągam "bloczek" - Dokąd? - pytam. (...)
Cały autobus kwiczy ze śmiechu... (Ale... miałem miesięczny - służbowy).