psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

INFORMATYK...

INFORMATYK

Zdarzyło mi się na urlopie wybrać się na pieszą wędrówkę. Na trasie spaceru pojawił mi się kiosk, taki dosyć wsiowo-turystyczny, czyli prasa, mydło i powidło. Mijam sobie rzeczony kiosk leniwie i widzę jak młody i chudy facecik nachyla się do okienka i wyraźnie bajeruje sprzedającą tam hożą dziewoję. Nadstawiłam ucha i dobiegł mnie jego namiętny szept:
- A ty wiesz, że ja jestem studentem drugiego roku... INFORMATYKI?
- Taaa?- Zdziwiła się uprzejmie sprzedawczyni.
- Taaa, i mogę tak twoje zdjęcie przerobić, że sama się nie poznasz!
Zaciekawiło mnie to, dziewoję również, bo z rumieńcami zapytała:
- Taaa! I cooo?
- I mogę cię rozebrać... Dwa razy!
Dziewczę już całkiem podniecone również nachyliło się do facecika, a ten zakończył triumfalnie:
- ...i wstawię ci głowę konia!

STAŻ...

STAŻ

II dzień świąt. W kuchni rano stoję ja z małżonką i moi rodziciele. Moja małżowina do mnie:
- Zimno mi jakoś...
- No to chodź - mówię - przytulinkę zrobimy.
Moja mama do ojca:
- Mi też zimno...
- Herbatą mam Cię oblać?

Odkurzałem mieszkanie...

Odkurzałem mieszkanie i przypadkowo potknąłem się o kabel od odkurzacza i pupą upadłem na rurę, która gwałtownie weszła mi prosto w odbyt.
Byłem bardzo zawstydzony i spędziłem trzydzieści minut w szpitalnej poczekalni desperacko próbując wytłumaczyć ludziom, że bzykałem się tym odkurzaczem i to moja żona robi porządku w domu.

Mam problemy z zaśnięciem...

Mam problemy z zaśnięciem przez ADHD... zawsze jest tak samo...
"Jeden baran, dwa barany, trzy barany, kaczka, koza, kura, koń, krowa, stary McDonald farmę miał... ijaaaa ijaaaaa oooooooo....!!!!"

Randka internetowa....

Randka internetowa.

- Pani wybaczy. Ale z tego co pani pisała i ze zdjęć, które pani załączyłą wyobrażałem sobie panią trochę ... khmm... inaczej.
- No to jeszcze kolejeczka!

Jacku chcesz herbatę?...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

ZGADNIJ JAKIE WYKSZTAŁCENIE...

ZGADNIJ JAKIE WYKSZTAŁCENIE MA URZĘDNICZKA

Razem z obecnym mężem załatwiamy formalności przed ślubem. Ja - studentka, mąż - parę lat po studiach, ale jak dotąd się nie obronił. Najpierw kolej męża - odpowiada na kolejne pytania urzędniczki w USC, aż pada feralne:
- Wykształcenie?
- Yyy... Nie mam... - tu się zreflektował - To znaczy średnie!
Wybuchamy śmiechem, pani urzędniczka też się uśmiecha, jak to z nerwów można czasem coś głupiego walnąć. Dochodzimy do serii pytań do mnie.
- Wykształcenie?
- Też nie mam!
Wymieniamy się skonsternowanymi spojrzeniami, powtórzyłam głupi numer męża, co za durna sytuacja. I wtem pani urzędniczka urażonym tonem:
- Średnie to TEŻ jest wykształcenie!

Wchodzi ksiądz do baru....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

WIARYGODNOŚĆ...

WIARYGODNOŚĆ

Tak misiem przypomniało jak to dawno dawno temu przyszedł kiedyś do nas ksiądz po kolendzie. Trafił akurat dobrze, bo wszyscy w domu byli. Mój ś.p. tata za czarnymi nie przepadał jak i za czerwonymi.
W każdym bądź razie ksiądz nawija:
- Ale Państwa w niedzielę w kościele to ja nie widuję!
Ojciec:
- Bo my proszę księdza każdy weekend spędzamy na działce w Broku i tam co niedziela chodzimy do takiego małego, drewnianego kościółka na mszę...
Na co moja matka krztusząc się ze śmiechu:
- Kazik... dodaj, że za filarem zawsze stoimy. Będzie bardziej wiarygodnie...
I tak jeszcze od siebie w Broku jest kościół. Ale murowany i mały nie jest .. w XVIII wieku zbudowany ...

Londyn. Baker Street....

Londyn. Baker Street. Dr. Watson zwraca się do Sherlocka Holmes'a:
- Drogi Sherlocku. Jesteś takim mądrym człowiekiem. Powinieneś wiedzieć, że palenie Ci szkodzi!
- Drogi Watsonie. Palę tą fajkę już od tylu lat, że po prostu nie zamierzam tego rzucić.
Wieczorem, kiedy Sherlock już spał Watson po cichu zakradł się do salonu. Wziął fajkę ze stołu i wsadził sobie jej cienki koniec w dupę.
Rano Sherlock mówi do Watsona:
- Coś dziwnego stało się z moją fajką. Śmierdzi gównem!
Watson lekko uśmiechnął się pod wąsem. Dedukcja Sherlocka w tym przypadku zawiodła. Tym samym Watson kolejnego wieczora powtórzył "zabieg". Minął miesiąc. Sherlock nie rzucił palenia. Ale Watson na swój sposób również uzależnił się od fajki.