psy
fut
lek
emu
#it
syn
hit

KARTA...

KARTA

Kolega, skrzypek, na każdym naszym koncercie w przerwach łazi z aparatem (Sony Cybershot) i "wali foty" jak najęty. Ostatnio w przerwie pytam Go, jaką ma kartę w aparacie, bo bym, może od razu na lapcia mojego zwalił te wypocinki. Odpowiada - Jeden giga.
No ale jaki masz rodzaj karty, pytam.
A MasterCard chyba, odpowiada.

Pijany mąż wraca nad...

Pijany mąż wraca nad ranem do domu. Stuka nieporadnie w drzwi. Zza drzwi słychać głos żony:
- To Ty?
- Boję się, że niestety ja...

I pomyśleć – stary bezdomny...

I pomyśleć – stary bezdomny facet, który siedzi na zewnątrz mojego lokalnego dworca nie wie, jakie to uczucie mieć pełny brzuszek w Wigilię Bożego Narodzenia.
Ale w tym roku się dowie, dzięki mnie.
Pójdę tam i mu powiem.

ANTYKONCEPCJA...

ANTYKONCEPCJA

Spotkanie klasowe z podstawówki miałem w sobotę. Wesoło się po kilku piwach zrobiło, a że było z nami kilka matek polek, co to dwójkę dzieci już posiadły czy nawet więcej, to rozmowa w pewnym momencie na temat antykoncepcji zeszła. No i jedna z mamuś mówi:
- Jak się zabezpieczać to najlepiej dualnie! Jedno zabezpieczenie nic nie daje!
Na co druga :
- Noo... Taaaa... My się zabezpieczaliśmy nawet potrójnie... Córka ma obecnie 16 lat ...

WSPÓŁCZUJEMY TEJ PANI...

WSPÓŁCZUJEMY TEJ PANI

Stoimy z Lamerem w biedronce w kolejce do kasy. Państwo przed nami (pan to miejscowy policjant) kupili patelnię teflonową (ponoć - nie wiem czy koło teflonowej leżała) z dnem "plaster miodu" i ta właśnie patelnia właśnie podjechała pod czytnik natomiast ani pół kodu nie miała. Pani z kasy drze się do drugiej pani z kasy:
- Eee, Anka masz kod na patelnię?
- Nie, nigdy jeszcze mi się patelnia nie trafiła...
Na co Lameru błyskawicznie i niecicho:
- Ojej... to strasznie musi być pani przykro...

Prezydent pewnego kraju...

Prezydent pewnego kraju w środkowej Europie postanowił zbadać nastroje społeczeństwa. Zmienił okulary na ciemne, rozjaśnił wąsy, nałożył na głowę pilotkę i ubrał się w baranicę.
Zmierzchało... Prezydent-przebieraniec ruszył na targowisko na jednym ze stołecznych osiedli. Podchodzi do kolesia, sprzedającego mięso:
- Ile kilo wieprzowiny?
- 150 złotych.
- Czemu tak drogo?
- Bo nasz prezydent to debil.
Następnego dnia - już ubrany normalnie, na dodatek w limuzynie i z ochroną - podjeżdża prezydent na bazarek i zagaja tegoż samego handlarza:
- Ile kilo wieprzowiny?
- 150 złotych.
- Czemu tak drogo?
- Przecież ci wczoraj wieczorkiem, debilu, powiedziałem...

- I co ty byś beze mnie...

- I co ty byś beze mnie robił, Wacław, co?!
- To samo co z tobą, Patrycja. Tylko z inną.

Matka do córki dzień...

Matka do córki dzień przed ślubem:
- Pamiętasz co ci zabraniałam przez ostatnie dwa lata i mówiłam, że masz na to jeszcze czas?"
- Tak, mamo.
- To od jutra córuś, będzie to twój obowiązek.

Żona podejrzewała, że...

Żona podejrzewała, że jest w ciąży. Mąż ją rano zawiózł do gina, a sam pojechał do pracy, do warsztatu samochodowego. Po badaniu żona dzwoni do męża do pracy:
- Iwan może podejść?
- Nie, zajęty jest.
- Proszę mu przekazać, że nie jestem w ciąży, to wzdęcie.
Wraca mąż wieczorem z pracy do domu i od progu z wyrzutem:
- I po co mówiłaś, że to nie ciąża, tylko wzdęcie? Cały dzień sobie jaja ze mnie robili: "Iwan, chodź tu i wyryćkaj to koło, bo jest niedopompowane!"

- Ona długo nie mogła...

- Ona długo nie mogła urodzić mi dziecka, więc w końcu zabrałem rzeczy i odszedłem do innej kobiety.
- A ile to jest "długo"?
- Lekarz na porodówce powiedział, że jakieś dziewięć do dziesięciu godzin.