psy
lek
emu
#it
hit
fut
syn

Znana telewizyjna showmenka...

Znana telewizyjna showmenka Magda Gessler pojechała do Suwałk, aby tamże nakręcić kolejny odcinek swego jakże popularnego programu "Kuchenne rewolucje".
Po nagraniu postanowiła wrócić do Warszawy pociągiem. Na dworcu PKP w Suwałkach wstąpiła do bufetu i zaordynowała:
- Danie danie, poproszę!
Bufetowy podał befsztyk z polędwicy cielęcej z kartofelkami z wody oraz surówką z porów.
Gesslerowa zjadła i... aż jej kubki smakowe eksplodowały:
- Panie kolego, gratulacje! Jestem w szoku: smak mięska rewelacyjny, ziemniaczki słodziutkie, a suróweczka... palce lizać! Jednak najbardziej jestem ukontentowana tym masełkiem, tak pięknie rozsmarowanym na talerzyku. Mam pytanko: jak udało się panu - bądź co bądź amatorowi z dworca PKP - wykonać taki piękny wzorek na maśle?
- Grzebieniem, a co?

Jeżeli wnerwia was przyjaciółk...

Jeżeli wnerwia was przyjaciółka waszej żony, możecie załatwić problem raz na zawsze, pytając małżonki:
- A co słychać u tej twojej przyjaciółki, tej z kształtnym biustem i apetycznym tyłeczkiem?

Od kiedy sąsiadka ma...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- I jak tam twój nowy facet?...

- I jak tam twój nowy facet?
- Samo dobro.
- Fuksiara z ciebie, zawsze o takim marzyłam!
- Samo dobro - nie ma kasy, nie ma samochodu, nie ma mieszkania... Chcesz, to cię z nim poznam?

MASAKRA...

MASAKRA

Rozmawiałam przed chwilą z Panią Sprzątającą (PS).
PS: - U Pani niewiele jest do sprzątania i nie ma niespodzianek.
Ja: - A jakie niespodzianki mogą się trafić w biurze?
PS: - A np. taka: jednemu wczoraj flaki wypadły i trzeba było wykładzinę prać.
Ja: - :wow :wow :wow
PS: - Nie to, co pani myśli!!! Zamojskie! Pełny słoik wypadł mu z szafki na podłogę i się stłukł.

Siedziałem w pociągu...

Siedziałem w pociągu żując gumę, gdy naprzeciwko mnie usiadła staruszka.
Po kilku minutach rzekła do mnie "nie ma po co do mnie gadać, synku, jestem głucha jak pień".

ZAGADKI...

ZAGADKI

W Tatry rodzinką pojechalim. Cały dzień błąkania się po szlakach, jedno dziecię na plecach, w nosidle, ale drugie dzielnie nóżkami przebiera. Wracamy pod koniec dnia do samochodu, kulasy bolą jak cholera - widzę, że córa już powoli klęka, zaraz będzie kryzys. Trzeba jakoś zabawić, odwrócić uwagę...
- A powiedz mi, jakie zwierzę... - no co, nie umiem wymyślać zabaw - ...jest w paski?
Córa patrzy na mnie ponuro:
- Pszczoła.
Hehe, przynajmniej niekonwencjonalnie.
- No dobra, a jakie jest koloru pomarańczowego?
(Dobrze jest zagiąć dzieciaka już na początku, co nie?)
Córa wzdycha ciężko i odpowiada:
- Kameleon.
Tja, kurfa, no to ją zagiąłem.
- Okej, a powiedz mi...
Tu przerywam nagle bo napotykam jej szyderczy wzrok i rogala od ucha do ucha. I już wiem - w prążki, w ciapki, różowe i ecru - przez cholerną niezdecydowaną jaszczurkę, od teraz jedną zabawę mamy z głowy...

Zakończenie konkursu...

Zakończenie konkursu ogólnostudenckiego na wytrzymałość alkoholową. Prowadzący ogłasza wyniki:
- W konkursie drużynowym pierwsze miejsce zdobyła drużyna....
- POLIBUDY!!! - ryczy sala
- Ujotu. Drugie miejsce zdobyła drużyna...
- POLIBUDY!!! - ryczy sala
- KUL-u. Trzecie miejsce zdobyła drużyna...
- POLIBUDY!!! - ryczy sala
- Akademii Obrony Narodowej. I ile razy wam mówiłem?! To jest konkurs dla amatorów, a nie zawodowców!!!

CO SIĘ STAŁO?...

CO SIĘ STAŁO?

Wstęp:
Nie jestem maniaczką "Klanu", na ogół tego nie oglądam, ale wczoraj chwilę wzrok zawiesiłam na telewizorze, jak to leciało, i tak się przypatrzyłam Małgorzacie Ostrowskiej-Królikowskiej (vel Grażynce)... Stwierdziłam, że się kobitka trochę zmieniła. Odpalam więc Google’a... no i jest: urodziła piąte dziecko.
Treść właściwa:
Jadę sobie dziś z moim tatą (T) samochodem i tak sobie gadamy o wszystkim i o niczym...
[J]a - A wiesz, że Ostrowska-Królikowska urodziła piąte dziecko?
[T] - Co? Piątkę ma?
[J] - No piątkę.
[T] - A czyją ona jest żoną?
[J] - Takiego aktora Pawła Królikowskiego.
[T] - No to nic dziwnego...
Po chwili...
[T] - Ty, a ten... ten Rysio z "Klanu" to on jest sparaliżowany czy coś?
[J] - No chyba... coś tak mi się obiło o uszy...
[T] - A co mu się stało?
[J] - Udar mózgu miał czy coś takiego.
[T] - No widzisz, mycie rączek nie zawsze pomaga...

Pewien facet poszedł...

Pewien facet poszedł do przybytku rozkoszy i zagaja burdel-mamę takimi słowy:
- Jestem troszeczkę perwersyjny... chciałbym zaznać maksymalnego poniżenia... da się coś załatwić?
- Tak, za 35.99 zł
- WOW! Co za to dostanę?
- Koszulkę reprezentacji Włoch do noszenia.