#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

GOLD MINER...

GOLD MINER

Moja własna rodzicielka, zwana dalej [M]atką, od pewnego czasu, jak zmontowałam im jakiś stary komputer, na którym muli nawet win98, ale jakoś z internetu da się korzystać, odkryła grę "Gold Miner". Taki mały badziew - kopalnia, ludzik, spuszczamy linę i łapiemy różne cuda: kamienie, złoto, fretki i diamenty. W tej grze są również beczki z TNT i worki - co się w worku, znajduje dowiadujemy się dopiero wtedy, gdy go do siebie dociągniemy, można też zdobyć/kupić dynamit, aby wysadzać to i owo. W każdym bądź razie, grą moja matka zaraziła również ojca, na co [J]a reaguję mniej, lub bardziej, spazmatycznie. Tyle tematem wstępu.
A był sobie pewny wieczór parę dni wstecz.
Wchodzę do pokoju, ojciec gra, a matka prawie dostaje zawału ze śmiechu.
[J] - A z czego Ty tak się śmiejesz?
[M] - Bo ojciec sobie worek odstrzelił!

Londyn. Baker Street....

Londyn. Baker Street. Dr. Watson zwraca się do Sherlocka Holmes'a:
- Drogi Sherlocku. Jesteś takim mądrym człowiekiem. Powinieneś wiedzieć, że palenie Ci szkodzi!
- Drogi Watsonie. Palę tą fajkę już od tylu lat, że po prostu nie zamierzam tego rzucić.
Wieczorem, kiedy Sherlock już spał Watson po cichu zakradł się do salonu. Wziął fajkę ze stołu i wsadził sobie jej cienki koniec w dupę.
Rano Sherlock mówi do Watsona:
- Coś dziwnego stało się z moją fajką. Śmierdzi gównem!
Watson lekko uśmiechnął się pod wąsem. Dedukcja Sherlocka w tym przypadku zawiodła. Tym samym Watson kolejnego wieczora powtórzył "zabieg". Minął miesiąc. Sherlock nie rzucił palenia. Ale Watson na swój sposób również uzależnił się od fajki.

Jezu, zostań królem Polski...

Jezu, zostań królem Polski - prosili wyznawcy.
- Królestwo moje nie jest z tego świata - odrzekł Pan.
- To się świetnie składa, bo nasz kraj też nie jest zupełnie normalny.

Stewardessa wybiega z...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Spytałem moją dziewczynę,...

Spytałem moją dziewczynę, jak smakuje moja sperma.
Przyznam, że - "tak samo, jak ta twojego brata" - nie było odpowiedzią, jakiej się spodziewałem.

Dzisiaj w programie "Porady...

Dzisiaj w programie "Porady Kulinarne dla Kawalerów" odpowiadamy na pytania. Słuchamy widza numer jeden:
- Dzień dobry. Ja chciałem tylko zapytać, jak dużo tequili trzeba wlać do tłuczonych ziemniaków?"

Dobrego wychowania: Powiedzieć...

Dobrego wychowania: Powiedzieć "dzień dobry", kiedy rogacz otworzy szafę

POMOCNY ARAB...

POMOCNY ARAB

Kilka lat temu, kiedy jeszcze byłam młoda i nadgorliwa, brałam udział w organizacji pewnej imprezy świątecznej. Przypadło mi w udziale zadanie przetransportowania części ozdób do dekoracji sali z mieszkania koleżanki, która je przechowywała, do punktu docelowego, gdzie impreza miała się odbyć. Koleżanka jest straszną pedantką, więc wszystkie pudła (a była ich trochę) były idealnie posegregowane i opisane. Chwyciłam pierwsze z brzegu i poszłam na przystanek.
Odmarzając na przystanku, spotkałam znajomego Araba, studenta polibudy, który akurat jechał na uczelnię oddać jakieś projekty. Chłopak dżentelmenem był, więc zaoferował się taszczyć moje pudło, a ja w zamian zaopiekowałam się jego projektami.

Wyobraźcie sobie teraz miny pasażerów, kiedy do autobusu wsiadła dziewczyna z twarzą owiniętą szalikiem, że tylko oczy widać z rulonem, który ewidentnie wyglądał jak plany jakiegoś budynku, pod pachą i Arab taszczący wielkie pudło z napisem "BOMBKI".

ŻYCIOWE...

ŻYCIOWE

Wpada dziś do nas wściekła księgowa, że coś tam nie tak wypełnione, klepie, krzyczy, unosi się, a na to koleżanka:
- Nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi, a ty nie masz czym szastać!

- Co ci mąż dał w prezencie?...

- Co ci mąż dał w prezencie?
- Wibrator.
- A ty jemu?
- Nadmuchiwaną lalę.
- Dziwne...
- Nie, pokłóciliśmy się niedawno.