psy
emu
#it
hit
fut
lek
syn

DZIWNY PIES...

DZIWNY PIES

Wiozę dzisiaj młodą starszą z koleżankami do ich byłej wychowawczyni. Takie bardzo miłe spotkanie mieli umówione. Jadę, skręcam w las, a przed maskę wypada z krzaków pies. Obejrzał się niespiesznie i biegnie sobie jakoś tak leniwie przed samochodem. Trwa to jakąś chwilę, w końcu jedna z koleżanek młodej pyta:
- Dziwny jakiś... Co to za pies?
Na co młoda niewzruszenie:
- Mama nie ma okularów... To pewnie pies przewodnik.

Jaka jest różnica między...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

OCHRONA...

OCHRONA

Kilka lat temu panowie "ochroniarze" rozwozili rachunki za "ochronę" osobiście po domach. Ponieważ mieszkaliśmy wtedy na IV piętrze (bez windy oczywiście),otyły pan w czarnym mundurze wczłapał się i ledwie łapiąc dech wręczył kwit. Zapytałem głupio jak z taka formą ma zamiar złapać złodzieja? On rozbrajająco stwierdził:
- Panie, a kto by ich tam łapał? My tylko ochraniamy!
Podważyło to nam nieco zaufanie do firmy...
Zaufanie powróciło, gdy patrol podjechał pod nasz nowy domek i przyuważył siedzących na dachu facetów naprawiających po raz kolejny bezprzewodowy Internet. Zadzwonili do małżowinki pytając, co mają zrobić? Zestrzelić?
Ta wychodząc przed domek:
- Jak nie będzie znowu działało - to tak!
Wyobraźcie sobie jak sumiennie montowali

Gwiezdne Wojny z czeskim...

Gwiezdne Wojny z czeskim dubbingiem:
- Amidala - powiedział Anakin.
- A mi nie dala - odpowiedział Obi Wan.

Idę dzisiaj do gejowskiego...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Jasiu i Małgosia kłócą...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Przychodzi załamany facet...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Arab podrywa Ukrainkę:...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

TO SIĘ NIE UDA...

TO SIĘ NIE UDA

Uwielbiam te poranki dnia powszedniego... Codziennie rano, jako przykładna mać, lecę po słodkie bułeczki, żeby moje dziewczynki na śniadanie miały. Codziennie. No dobra, prawie codziennie.
Żabkę otwierają o 6, ja często, gęsto jestem 2 minuty po 6, pani sklepowa już wie, co mi podać, z uśmiechem na twarzy, o ile o tej porze można się uśmiechać, mnie obsługuje i nawet reszty ma wydać... Różne te bułeczki kupuję: z jabłuszkami, z serkiem, z budyniem, na trzy dziewczynki dwie są uszczęśliwione, a najmłodsza... No właśnie, najmłodsza... Po kim, ona to, *&^%$, ma?! Wchodzi do kuchni, mina w podkówkę, oczy przymknięte, pogardliwe spojrzenie na bułeczkę powoli przesuwa na mnie i mówi przeciągając samogłoski:
- Jaa teego niee zjeem.
Już czuję, że krew zaczyna mi się burzyć, ale przegrzecznie pytam:
- Kochanie, a co zjesz? Kanapeczkę ci zrobić? Z czym chcesz? Z wędlinką? A może z serkiem żółtym? A może jajecznicę?
- Niic niee bęędę jaadła... - syk z jej ust przechodzi przez całą kuchnię i dociera do moich uszu...
Czuję, jak ta sprężyna, co mi w tyłek wlazła, żeby jej nadskakiwać, zaraz mi łeb o sufit rozwali, ale przegrzeczna jestem... I tak jest prawie każdego dnia...
Ale piątki są wyjątkowe, w piątki moje kobiety dostają tygodniówki. Pani sklepowa z Żabce nauczona już, że w każdy piątek wydaje mi resztę drobniakami, zawsze ma je dla mnie przygotowane. I w piątki, obok talerza ze śniadaniem, leżą pieniądze. Tak jest i dziś. Budzę je. Grzecznie. Na zachętę dodaję, że słodkie bułeczki i ciepłe mleko mają. Bonusik - tygodniówka. Przychodzą do kuchni. Klarunia - ta sama mina co zawsze, to samo spojrzenie, ten sam tekst... Zmilczałam. Przegrzecznie. Patrzy na kasę leżącą obok talerza, potem leniwie przesuwa wzrok na mnie i przeciągając samogłoski mówi:
- Jaa wieem, aale cii się to niee uuda... Nie przeekupisz mniee... Niee jeestem poolitykiem...

MOŻE BYĆ GORZEJ...

MOŻE BYĆ GORZEJ

Jan Machulski całkiem niedawno, w maju był w moim miasteczku na "Filmowym Zawrocie Głowy" i pozostawił odcisk swojej dłoni w naszej małomiasteczkowej Alei Gwiazd. A to historyjka, jaką nas uraczył:
W teatrze pracował niejaki pan Henio - spec od spraw technicznych, znany wszystkim ze swojego powiedzenia "A mogło być gorzej". Komuś ukradli radio z samochodu, a pan Henio na to:" A mogło być gorzej, samochód mogli ukraść". Rękę ktoś złamał, no wiadomo: "A mogło być gorzej, mogły być na ten przykład dwie złamane".
Ktoś przyniósł do teatru wiadomość, że została zamordowana sekretarka w tymże teatrze pracująca. Mało tego, że ona. Mąż przyjechał wcześniej z delegacji, przyłapał ją z kochankiem, ukatrupił, więc i niewierną żonę i kochanka, a na końcu i siebie. Oczywiście, ku zdziwieniu wszystkich nastąpiło Heniowe "A mogło być gorzej..." Bo niby jak gorzej, tragedia, trzy trupy...
Na co Pan Henio:
- A mogło być gorzej. Gdyby wrócił dzień wcześniej, to ja bym nie żył...