#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

NAUCZKA...

NAUCZKA
Przeprowadzam się. Fajnie. Wszystko na chybił trafił, ledwo się koniec końcem wiąże, tylko dzięki staremu kumplowi uda się to wszystko.
Dzień wczorajszy. Łóżeczko dla małej już zmontowane, mebelki asymptotycznie, po bardzo dziwnym atraktorze, zbliżają się do swoich docelowych miejsc. Na placu boju pozostały tylko śmietki, papierki, butelki po napojach, i opakowania po jedzeniu. We łbie mnie coś piszczy. No nic trzeba to uprzątnąć. Rach, ciach, kompresu - kompresu, wszystko skompaktowane do wzięcia pod paszkę. Wychodzę. We łbie przestało piszczeć, okazało się że to na korytarzu piszczy. Ok. Idę dalej jako dzielny bojownik z brudem. Zszedłem se zaledwie jedno pięterko, gdy zidentyfikowałem dźwięk jako dochodzący z windy. Widocznie ktoś utknął. Jako że nowy jestem w budynku, wypada więc nawiązać przyjacielskie stosunki z sąsiadami:
- Halo?
- No, nareszcie! Niechże pan coś zrobi, bo tu siedzę.
Ok. Targam śmieci pięterko do góry, poratować trza bliźniego. Biorę komórkę, schodzę. Idę do sąsiada, o którym wiem że ma baczenie na sprawy administracyjne.
- Się zaciął ktoś w windzie - mówię.
Wyjrzał, spojrzał i rzecze:
- A, dobrze, niech se siedzi dziad!
- [karpik_mode_on]
- A bo to jest ten sąsiad z góry co to bezpieczniki wyłącza w windzie bo mu przeszkadza, to niech se teraz posiedzi, pomyśli.
- [karpik_mode_level_2_on] , to co robić? Tam jakaś kobita jest.
- A to pewnie jego. Ochłonie niech trochę.
I się rozstaliśmy kulturalnie. Lecz nie zostawię bliźniego w potrzebie. Mnie jeszcze nic nie zrobili.
- Ma Pani telefon jakiś tam napisany?
- Nie, nie mam. Ale niech Pan idzie pod 3, tam jest pan, on będzie wiedział gdzie dzwonić.
Hmmm... Ok. Właśnie z nim rozmawiałem. Idę z powrotem. Puk! Puk!
- No co tam Pana sprowadza?
- Wie Pan, tamta kobieta twierdzi że to od Pana jest...
- O! Cholera, Władzia do pracy jechała...

- Dlaczego ty nie masz...

- Dlaczego ty nie masz żadnych znajomych? Przyjaciół?
- Nie wiem.
- Może jesteś skomplikowany?
- Nie wiem.
- Dziwne. Może ty po prostu nie wiesz nic o życiu?
- Wiem?
- A co wiesz?
- Królowa termitów może żyć do 50 lat!
- Aha. I to ci pomaga w życiu?
- Nie wiem...

RODZINA...

RODZINA

Właśnie pojawiły się u nas w sprzedaży zajączki, baranki, kurczaczki... Podobają się zwłaszcza dzieciom. Mamom trochę mniej. Oto przykładowa scenka:
[D]ziecko - Mamusiu, zobacz jakie śliczne!
[D] - Mamusiu, kup mi kurczaczka! Taakiego malutkiego(dokonano wyboru). Mamusiu jeszcze trzeba kupić mu mamę (został wybrany większy).
[D] - Mamusiu, jeszcze tatę!
[M]ama - Ojciec nieznany!

KAMUFLAŻ...

KAMUFLAŻ

Pomykam w niedzielę po kwiaty dla Mychy bo miała imieniny. Przechodzę koło przystanku autobusowego. Stoi sobie dwóch młodych gości, a obok nich Hindus. Ale taki przez duże H... normalnie oliwkowy. Brakowało mu tylko turbanu. No i kolega rzeczony Hindus trzyma sobie w rękach palemkę.
A jeden koleś z tych dwóch co stali do drugiego:
- Widziałeś jaki sobie kamuflaż sieknął ?

Nie ma równouprawnienia:...

Nie ma równouprawnienia: jeżeli kobiece majtki wystają spod minispódniczki, to to jest uważane za seksowne, a jak facetowi wystają gatki z otwartego rozporka...

NIEZBĘDNA WIEDZA...

NIEZBĘDNA WIEDZA

Wracam sobie dzisiaj z pierwszych zajęć z tzw. Informatyki prawniczej i spotykam koleżankę [K] z roku (warto wspomnieć że skończyła filozofię, a teraz jest ze mną na prawie) i jej nowego chłopaka [C].
[K] - Skąd wracasz?
[ja] - Z informatyki.
[K] - A ja nie muszę chodzić na informatykę bo już miałam na filozofii. Zresztą nie wiem po co na prawie informatyka.
[ja] - Żeby sobie na kompie pisać pisma procesowe i Lex’a obsługiwać. A po co informatyka na filozofii.
[C] - Żeby pracuj.pl umieć obsługiwać.

- Szczepciu, kochany,...

- Szczepciu, kochany, szybciutko włącz Polsat.
- OK. Włączyłem.
- Co leci?
- "Zostań moją żoną"...
- Zgadzam się!

Mały chłopczyk dzwoni...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Wczoraj wieczorem poznałem...

Wczoraj wieczorem poznałem taką laskę w barze! Ale normalnie niesamowicie piękna! Zaprosiła mnie do siebie i całą noc uprawialiśmy dziki seks! No, w zasadzie, to seks był nie aż taki dziki, szczerze mówiąc, to taki średni... No i ona nie zaprosiła mnie do siebie, sam za nią poszedłem do jej mieszkania. Jeśli miałbym być dokładniejszy, to myśmy seksu jako takiego nie uprawiali, ale byliśmy sobie bardzo bliscy. Długo i intensywnie się pieściliśmy... No, ja ją pieściłem, a ona mnie nie... W sumie, to i ja jej nie pieściłem, tylko nasze ciała się stykały. Szczerze mówiąc, to się do niej przysunąłem. Zupełnie przypadkiem. Ale to było takie czułe i niesamowite... Rozumiesz... Tak całkiem szczerze mówiąc, to ja nie przysunąłem się do niej, a do oparcia krzesła, na którym ona siedziała. Chociaż krzesło było... jakby to powiedzieć... za ścianą, no... tak jakby... w drugim pokoju. A ja przysunąłem się do ściany, ale krzesło był tuż tuż, przy samiutkiej ścianie. Co prawda ona była na trzecim piętrze... a ja to ten... stałem na chodniku... Wtulony w ścianę... Ale co za różnica! Jaka noc! Jaka burzliwa noc była!!!

ZIELONO MI...

ZIELONO MI

Mam kolegę, który jest bramkarzem w pewnym katowickim lokalu. spotkałam się z nim w czwartek w autobusie, gadamy, gadamy, ale jakiś taki struty jest więc się pytam, co się dzieje. Na co odpowiada:
- A bo wiesz, w sobotę mamy imprezie irlandzką, jakiś zespół będzie pindolić, a osoby ubrane na zielono maja wstęp za darmo.
Ja na to:
- No ale w czym problem jest?
Na co kolega, ze łzami w oczach mówi:
- Bo ja jestem daltonistą.