W sąsiednim bloku mam dwie koleżanki, mieszkają razem... Jedna [N]ormalna, druga normalna [I]naczej...
[N] śpiewa sobie:
„Hej, hej, jak nazywa się Twój Bóg?
Na imię ma zgiełk.
Przypadek czy przepaść
Hej Twój Bóg
Dziwny twór o twarzach
Stwór monstrum
Z cybernetycznego nieba”
[I] prawdziwie, autentycznie zachwycona mówi:
- Ojeju.... Skąd Ty znasz taką religijną piosenkę?
- Ech, ją tylko interesują tylko moje pieniądze, samochody, restauracje i willa na Kanarach...
- Chłopie, co ty? Od takich trzeba się trzymać z daleka!
- Chciałbym, ale wiesz, przed skarbówką nie uciekniesz.
Wybrałem się do klubu go-go. Wsparłem finansowo studentkę, samotną matkę i jakąś młodą dziewczyną z małej miejscowości zbierającą kapitał na własny biznes. Drugiego dnia jako wzorowy obywatel odwiedziłem urząd skarbowy. Wpłacone tam pieniądze wesprą k...wy, złodziei, nierobów i nieudaczników. Mam wrażenie, że moje sumienie wymaga refaktoringu.
Ja tam nie mam problemów z podejmowaniem decyzji. Jak jestem głodny to jem, jeśli zmęczony - śpię, jeśli muszę do łazienki, idę do łazienki, a jeśli nic z wyżej wymienionych to siedzę przed kompem.