psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

- Masz konto na gadu?...

- Masz konto na gadu? Bo ja teraz będę często tam przesiadywał...
- A co, zaczynasz doceniać uroki internetu?
- Nie, bezrobocia...

SZANOWANY PRAWNIK...

SZANOWANY PRAWNIK

Po wsi mojej babci krąży legenda. Otóż jakiś czas temu, znany prawnik, który często spędza tam wakacje, wybrał się do jedynego baru. Po kilku godzinach, mocno pogięty, zaczął kłótnie z tubylcami. Doszło do wymiany zdań:
- Ja jestem szanowanym prawnikiem! Ja sobie wypr...
- No patrz, a wp***dol dostaniesz, jak zwykły chłop.

FILOZOF...

FILOZOF

Czas akcji sobota ostatni dzień stycznia. Miejsce sklepik z kolekturą lotka. Udział biorą:
[S]przedawczyni, [M]enel - klient nr 1.
[M] - Jeden zakład i jakąś zdrapkę.
Sprzedawczyni przeliczyła górkę miedziaków, podaje kupon, zdrapkę, parę groszy reszty.
[M] - Przepraszam pani szanowna, a jaka to zdrapka?
[S] - Dla ciebie.
[M] - Ale my nie jesteśmy na ty, choć mogę brudzia wypić. to jak się ta zdrapka nazywa?
[S] - "Dla ciebie".
[M] - No wiem, że dla mnie, ale jak się nazywa?
[S] - Nazywa się "Dla ciebie".
[M] - Co za głupia nazwa, a jak bym jej nie kupił, to już nie była by dla mnie?

A TY CO JESZ?...

A TY CO JESZ?

W zeszłym tygodniu wywalamy z chłopakami z fabryki. Godzina już tak po 22:00. Ciemno, zimno. Pomykamy we trójkę na parking, ćmimy cygarety. Nagle jak spod ziemi wyrasta obok nas jakiś skośnooki jegomość. Ładuje się między nas i pyta:
- Panowie, poczęstujecie papierosa?
Nie wyglądał ani na pijanego, ani nic w ten deseń. Anyway, człowiek w potrzebie, to go częstuję:
- A Proszę bardzo!
- Ja niie miić ogień!
- Proszę bardzo. Przypal sobie.
Gościu przypala. My zwalniamy kroku, bo byliśmy w czasie zażyłej konwersacji. A ten sobie, jakby nigdy nic, z nami wędruje. Kontynuujemy temat, a ten jakby szedł z nami od początku, coś tam się śmieje, coś tam pomrukuje. W końcu sytuacja staje się sztywna i z lekka krępująca, więc zagaduję do chłopaków:
- Chodźcie szybciej, bo późno już.
Przyśpieszamy kroku, mijamy gościa, a ten też przyśpiesza i mówi:
- Ja mieć... u mnie krótki, u Was nie...
Zbaranieliśmy z lekka... Czego on chce? Wali pierwszym trzem spotkanym na ulicy kolesiom, że ma krótkiego... Dżizas!
- Co masz krótkie?
- No inna budowa... gennee... gennetyka! Wy móc szybko chodzą. My wolniej. Krótki u nas nogi są. Krótki bo my jemy ryż, a Wy... Ten...
- Ziemniaki?
- Nieee. Teeen... MLEKO!
Szczeny mieliśmy już pewnie do pasa, ale jakoś nam się udało wymanewrować nie wybuchając śmiechem i skręcić na parking zostawiając jegomościa.
- Ja pierdziu. Ale gość!
- No ale jaki luuzak. Ja bym się spękał.
- Czego?
- No tak władować się między trzech gości o tej porze i dziwne rzeczy wygadywać...
- CHŁOPAKI!
- Co?
- A jak on był prosto po treningu i chciał sprawdzić... Sprawdzić czy da radę trzem na raz?
- Ale co da radę?
- No wiecie... Karate, taekwoondo... Te rzeczy!
- Ojciec, nie pij tyle mleka, na ryż się przestaw... Albo nie... Ty i tak masz krótki...
- Oj, spier*...

AKTYWACJA...

AKTYWACJA

[B]londi kupiła sobie telefon. Usługa miała być aktywowana w ciągu kilkunastu minut. Mija dzień, drugi - nic się nie dzieje. Pojechała z synem do punktu zakupu owego telefonu. Sprzedawca się pyta o hasło abonenckie. B zgłupiała, bo nie wiedziała skąd ma je wziąć...
ALE nastąpiła burza mózgu i B wypowiedziała pierwsze słowo jakie jej przyszło do głowy: TRAMWAJ!
Synek dodał teatralnym szeptem:
- Niskopodłogowy!

PIKER...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Ogłoszenie matrymonialne:...

Ogłoszenie matrymonialne:
Szukam mężczyzny, który gotów będzie zostać głową rodziny - mamy, trójki małoletnich dzieci, babci, chorego dziadka, starszej siostry babci, trzeciej żony dziadka, sparaliżowanej kuzynki. O sobie: oczy zielone.

Żona wraca z podróży...

Żona wraca z podróży służbowej, w domu totalny Sajgon. Na kanapie leży zarośnięty mąż i popijając piwo ogląda mecz:
- Trzy tygodnie nie było mnie w domu, wracam, a ty mi żadnego miłego słowa nie powiesz?!
- Dziękuję!

Dzień wypłaty w fabryce....

Dzień wypłaty w fabryce.
Do okienka kasowego podchodzi pewien młody robotnik.
Okazał identyfikator, podpisał na liście i otrzymał kopertę.
Wyjął pieniądze i liczy. Przeliczył drugi raz i zwraca się do kasjerki:
- Brakuje jednej stówki!
- Bo w ubiegłym miesiącu wypłacono panu o stówkę więcej!.. Prawda? Dlaczego wtedy wszystko panu pasowało?
Robotnik podenerwowany odpowiada:
- Jedną pomyłkę mogłem wybaczyć, natomiast drugiej nie mam zamiaru tolerować!

ZALECENIE LEKARSKIE...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.