Mąż wraca z pracy do domu i włącza telewizor.
- Zaraz będzie mecz, oznajmia żonie.
- Znam wynik, mówili w radiu.
- Nie szkodzi, tylko nic nie mów!
- Jak chcesz, ale i tak nie zobaczysz żadnej bramki...
Idę z pracy do domu. Skręcam w dół naszej głównej handlowej ulicy, rozpędzając się do mach 3 (dzisiaj na luzie). Dochodzę do skrzyżowania, na którym zawsze skręcam i na samym środku widzę jakiegoś człowieczka z pudłem i wystającymi z niego jakimiś papierami. Do uszu dochodzi jego wrzask:
- Kalendarze! Za 3 złote! Termin ważności - DO KOŃCA ROKU!
Połowa zakrętu - wtedy słyszę:
- KALENDARZE ZA 3 ZŁOTE! JAK KTOŚ NIE MA TO POŻYCZĘ!
Aż miałem ochotę podejść, pożyczyć na dwa kalendarze i pójść sobie po Pepsi...
Bierzesz ze sobą namiot?
- Tak.
- A duży on?
- Pisze, że dwójka, ale jak się chce, to można spać i we trójkę. A nawet we czwórkę, jeśli się sobie nawzajem ufa...