Wywiad ze stu dwudziestoletnim bieszczadzkim pasterzem: - Niech nam pan zdradzi receptę na długowieczność... - Pracuję na świeżym powietrzu. To bardzo ważne. Druga sprawa, od stu lat to ja mówię bydłu co ma robić a nie ono mi.
- Gdzie się pchasz, baranie?! - Dokąd leziesz, ćwoku?! - Chłopaki, uspokójcie się, przecież jesteśmy plemnikami!
- Dokąd idziesz synu? - Na randkę. - To miło. Pamiętasz żeby założyć... wiesz co... - Co? - Wiesz co... - Prezerwatywę? - Czapkę, ty rudy idioto...
- Łał! To było niesamowite! -Oj tam... Oj tam... - Po prostu od dzieciństwa wydłubywałam językiem pestki z arbuza.
- Wiesz co widzi dziewczyna, jak widzi dużego penisa? - Nie, co? - A ja wiem.