psy
lek
fut
emu
#it
hit
syn

- Koleżanka z pracy prosi...

- Koleżanka z pracy prosi cię o pomoc - wykonujesz za nią robotę. Siostra zachoruje - latasz do niej, opiekujesz się, chociaż ma męża. Sąsiadce nosisz siatki, wyprowadzasz jej psa.
Ja jednego nie rozumiem; skoro nie potrafisz odmówić, to dlaczego w wieku 25 lat wciąż jesteś dziewicą?

- Hubert, ależ mnie wkurzył...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Dlaczego nie może być...

Dlaczego nie może być żadnych dobrych skutków ubocznych. Choć raz chciałbym przeczytać na opakowaniu: "Może powodować wielokrotny orgazm".

- Kochana, nie płacz!...

- Kochana, nie płacz! Co się stało?!
- Moi rodzice nie zgadzają się na nasz ślub! Buuuuuuueeeee!
- Tylko to? Nie przeżywaj tak, miła. Znajdę sobie inną dziewczynę.

- W chińskiej knajpie...

- W chińskiej knajpie na rogu jest promocja.
- Jaka?
- "Oddaj nam swojego chorego lub starego zwierzaka, dostaniesz 2 litry Coli."

Wczołgałem się wczoraj...

Wczołgałem się wczoraj do łóżka: "Jesteś pijany" - przywitała mnie.... "No i co z tego?" - zapytałem.... "A poza tym mieszkasz w mieszkaniu obok" - dokończyła.

PERSONA NON GRATA...

PERSONA NON GRATA

Moja koleżanka jest sekretarką w miejscowym PKS-ie. Mają tam jednego brygadzistę zwie się Tadzio Wódka (przykro mi, ale muszę złamać ustawę o ochronie danych). Łaził od rana i jęczał, że chce do dyrektora. Dyrektor jednak jak tylko rano przyszedł, powiedział, że nikogo nie przyjmuje, bo jest strasznie zapracowany i w ogóle. Ale rzeczony Tadzio, kiedy już przylazł po raz ochnasty tak wkurzył koleżankę, że ta wpadła do gabinetu i od drzwi do dyrektora:
- Panie dyrektorze, Wódka na pana czeka!
Biedny chłop zerwał się zza biurka jak oparzony i galopem udał się w kierunku toalety świecąc bladozielonym licem. Dzień wcześniej były imieniny sąsiada...

Drodzy rodzice, uczcie...

Drodzy rodzice, uczcie swoje dzieci jeść lewą ręką.
W przyszłości kiedy zasiądą przy komputerze, będą wam wdzięczne.

Pewien żydowski kupiec...

Pewien żydowski kupiec zbłądził kiedyś, podczas swojej podróży w interesach na wschód.
Trafił w końcu, wieczorową porą, do miasteczka, gdzie gmina żydowska przyjęła go serdecznie, nakarmiła, a następnie zaprosiła na przedstawienie do lokalnej opery. Chcąc nie chcąc zgodził się, tym bardziej, że zaoferowano mu wypożyczenie stroju wieczorowego. Siedząc już w operze, po rozpoczęciu spektaklu, szybko pożałował, że się tu znalazł. Solista fałszował niemiłosiernie i to przez pełne 2 godziny przedstawienia. Ku jego zdumieniu oklaskom nie było końca, śpiewak zmuszany był w nieskończoność do kolejnych bisów. W końcu podróżny nie wytrzymał i zapytał jednego z wiwatujących sąsiadów:
- Rzeczywiście uważacie, że jest taki dobry?
- Skądże... - odparł pytany - ...on jest kompletnie do kitu, z tym że do dnia dzisiejszego jakoś mu to uchodziło na sucho. Ale dziś postanowiliśmy go wreszcie wykończyć...

Odkąd nie ma mojej żony...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.