psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

GRUNT TO SIĘ NIE PODDAWAĆ... I W CIASNYCH BUTACH NIE CHODZIĆ...

Pozytywny krótki film z zaskakującą końcówką. Młody chłopak przekonał się na własnej skórze, że warto walczyć do końca

KTO BY TAK NIE CHCIAŁ ;) hihi

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

USPOKAJACZ...

USPOKAJACZ

Jesteśmy sobie u znajomej na wódeczce. Nastroje średnio dobre, bo nie było to picie z okazji. Godzina już koło 23 a co chwilę wpada do nas jej czteroletnia córka i:
- Narysowałam dla cioci serduszko!
- Dziękuję kochanie...
- Narysowałam dla wujka kwiatek!
- Dziękuję kochanie (przez coraz bardziej zaciśnięte zęby).
W końcu i mamusia straciła cierpliwość:
- Wiki, powinnaś już spać - tu siedzą dorośli...
- Aaaaa! Ja nie chce spać, ja chcę do koleżanki! Ty masz koleżanki!
Mnie telepie - ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Mamusia w końcu:
- Wiki, masz tyle bajeczek na dvd, włączyć ci coś?
Na co Lameru siedzący cichutko jak dotąd:
- Najlepiej suszarkę w wannie.

Pewna dziewczyna wezwała...

Pewna dziewczyna wezwała hydraulika, żeby jej założył kran. Ten przyjechał - młody, przystojny, wysoki. Założył jej kran, szybko, dobrze, niedrogo policzył. I zniknął od razu.
Zdziwiła się dziewczyna i wezwała innego specjalistę, elektryka. Ten też pojawił się punktualnie, młody, postawny, muskularny. Szybko założył gniazdka i włączniki. I pojechał robić inne zlecenia.
Dziewczyna zdziwiła się jeszcze bardziej i wezwała komputerowca. Ten przyjechał niezwłocznie - młody, opalony, wesoły. Naprawił komputer, jeszcze klawiaturę wyczyścił i odjechał.
Biedna, ogłupiała dziewczyna wzywała jeszcze wielu specjalistów - szklarza, gazownika, stolarza, ślusarza... I wszyscy oni okazali się wyśmienitymi specjalistami. Wszystko w domu było zrobione jak należy i działało jak w zegarku. I tylko dziewczyna była z jakiegoś powodu niezadowolona...
Niektórym to nigdy nie dogodzisz.

OKRZYK SZCZĘŚCIA...

OKRZYK SZCZĘŚCIA

Całą historię znam tylko z opowiadania mojego ojca. Miałem wtedy 7 lat i z tamtych dni pamiętam tylko, że tam byłem.
Rok 1987 - pielgrzymka Papieża do Polski. Akcja działa się gdzieś na gdańskiej Zaspie. Tłum ludzi czeka na przyjazd Papieża a ja siedzę u taty na barana. Po dłuższej chwili zza zakrętu wyjeżdża papamobile, ogólne ożywienie w tłumie i nagle słychać mój cieniutki okrzyk.
- HURRAAAA! JARUZELSKI!

KOMÓRKA...

KOMÓRKA

Jak już kiedyś pisałem pracuje w stoisku z pilotami do wszelkiej maści sprzętów RTV i co chwila trafia się osobnik, któremu wydaje się, że małe coś z przyciskami to komórka. A to, co przytrafiło mi się dzisiaj:
- Moja siostra kupiła nową komórkę i chciałam zapytać ile może za nią dostać u pana. Jest to Nokia 6300.
- Mogę dać 5 złotych.
- Tylko tyle jest warta? To nowy telefon.
- Jak nowy to dam 10 złotych.
- Tylko tyle?
- Tak, tylko tyle jest warta w sklepie z pilotami.
- Dziękuje przekaże.

KTO MU DAŁ PRAWO JAZDY?!!

Zajeżdża drogę i przyspiesza przy próbie wyprzedzenia. Halo? Policja? Przyjedźcie na YouTube.

TAJNIKI JĘZYKA POLSKIEGO...

TAJNIKI JĘZYKA POLSKIEGO

Kilka dni temu w naszej firmie odbyło się szkolenie dla kadr menadżerskich i kierowniczych. Prowadzącym był Niemiec, posługujący się łamaną polszczyzną i głęboko zainteresowany tajemnicami naszego rodzimego języka.
Dając przykład pewnego rodzaju zachowań przytoczył historię kłótni między nim, a jego żoną. Nie mogąc odnaleźć odpowiednika w języku polskim używanego w Niemczech zwrotu, zapytał uczestników szkolenia jak w Polsce określa się to, że po kłótni małżonkowie nie odzywają się do siebie. Z sali padły sformułowania: "ciche dni", "ściana milczenia", itp. Furorę jednak zrobił mój szef, który beztrosko stwierdził: "A u nas w Poznaniu, to się mówiło, że "Niemcy w domu""...