Leje pijany facet w parku. Przechodzi obok niego kobieta i mówi: - Jakie bydlę. A on na to: - Spokojnie, trzymam go.
Sypialnia, ranek. Gościu się budzi, rozgląda, patrzy ze zmarszczonym czołem w wielkie lustro... Z kuchni dobiega głos: - Zenek śniadanie! Gość uderza się w czoło, na twarzy uśmiech zrozumienia. - No właśnie... Zenek!