psy
lek
emu
#it
hit
syn
fut

Ojciec woła syna:...

Ojciec woła syna:
- Synu, znalazłem papierosy w kieszeni twojej kurtki.
- No i co?
- Jesteśmy na Jamajce, jest 40 stopni, na co ci kurtka?!

Moja dziewczyna bierze...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Kobieta mówi: "Mój mąż...

Kobieta mówi: "Mój mąż jest w delegacji". Mężczyzna myśli: "Można ją przelecieć".
Mężczyzna mówi: "Moja żona jest w delegacji". Kobieta myśli: "Oho, żonaty!".

Zapytałem moją żonę co...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- No i mówię mu: "To...

- No i mówię mu: "To może w takiej sytuacji, Zenek, w ogóle się rozstańmy, co?"
- A co on na to?
- A on na to, kretyn: "No dobra, to rozstańmy się!"
- To debil!

- Halo, czy to sejm?...

- Halo, czy to sejm?
- Nie, burdel.
- Nieważne. Czy przypadkiem mój mąż, poseł Iksiński, nie bawi aby u państwa?

KRUPNIK...

KRUPNIK

[K]oleś podchodzi do baru i wskazując na cennik narysowany na tablicy pyta:
[K] - A ten "krupnik" to wóda czy zupa?
[J]a - No wóda, wóda...
[K] - Kurde, a ja taki głodny...

Ja i moja dziewczyna,...

Ja i moja dziewczyna, będąc na Grenlandii, wybraliśmy się na spacer po zamarzniętym jeziorze. W trakcie spaceru spytała "Myślisz, że ta kobieta z recepcji jest ładna?". Odpowiedziałem "Stąpasz po cienkim lodzie, Kochanie.". "Ooo, czyżby to cię w jakiś sposób zdenerwowało?"
Po chwili wpadła do jeziora i utonęła. Co za zabawne nieporozumienie.

PEDAGOG...

PEDAGOG

Jadę z kumplem w patrolu. Obaj jesteśmy mgr historii. Mijamy grupkę dziewczyn. Koleś:
- Dobry wieczór! Legitymacje szkolne poproszę, bo oczywiście panie dowodów jeszcze nie mają...
Po chwili:
- Bo swoją drogą, co takie małolaty robią o tej porze na ulicy?
- Co ty się czepiasz?
- Ty, no weź raz pomyśl jak pedagog nie pedofil!

KULTURA...

KULTURA

Tytułem wstępu: jestem ja sobie adminem systemów unixowych na jednej z prywatnych uczelni w Polsce. Niestety muszę się w miarę do pracy ubierać, czyli marynareczka, krawacik, koszulka są na porządku dziennym.

Historia właściwa:
Wychodzę ja sobie dzisiaj z pracy gdzieś koło godziny 7 wieczór. Tradycyjnie jak co piątek zapalam sobie papieroska, gadam o głupotach z ochroniarzami, aż tu w końcu przypałętał się jakiś [Ż]ulik i zagaja do mnie:
[Ż] - panie profesorze, którą to godzinę mamy?
w tym momencie mnie gościu zażył i raczej nie tą godziną, ale tytułem, ale odpowiadam grzecznie:
[J]a - 7 wieczór.
[Ż] - Ale ja nie rozumiem, to którą to godzinę mamy?
[J] (zakładając, że chyba trzeba po 24godzinnemu powiedzieć) - 19 proszę pana.
[Ż] - Ale ja dalej nie rozumiem...
[J] (zniecierpliwiony) - 7 wieczór k***a!
[Ż] - No, a mówią, że to ja tak brzydko się wyrażam. Dziękuję bardzo.