psy
fut
lek
emu
#it
hit
syn

JAK DOJECHAĆ NA ŹŃĆ...

JAK DOJECHAĆ NA ŹŃĆ

W naszym bloku mieszka skośnooka rodzina. Skądinąd mili i uprzejmi (ale nie uprzedzajmy faktów)...
W piątek rano, naprawdę bladym świtem, wracam do pracy, z której 3h wcześniej wróciłem, stoję sobie grzecznie, acz otępiale nieco, w windzie, gdy nagle dosiada się nestor w/w rodu, grzecznie mnie pozdrawia, co odwzajemniam mechanicznie.
Wtem skośnooki sąsiad konwersacje rozpoczął:
[A]zjata - Kolega, ty wieć jak dojechać na źńć?
[W]hisky budząc się nieco - Przepraszam?
[A] - No, musze jechać do źńć, wieć jak tam dojechać? W kierunku jaki?
[W] - Niestety nie bardzo Pana rozumiem.
[A] - No droga do źńć, nie wiem którędy jecham!
Się wziąłem na sposób - w końcu języki obce widywałem:
[W] - Maybe use English name of this city, I’ll try to direct you then.
[A] - Aa ty ślabo mówić po polski, ja zapytać inna osoba.

Wykład z mikrobiologii....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Na forum randkowym:...

Na forum randkowym:
- Powiedz coś o sobie.
- Jestem leniwa i lubię zjeść. I nie chce mi się już gadać, bo idę coś przekąsić.

MOTYL I ...?...

MOTYL I ...?

Niedawno podchodzi do mnie młody człowiek i zapytowuje o dostępność kilku filmów. Tytuły czyta z kartki i nagle słyszę:
- Czy macie państwo film "Motyl i kalafior"?
I powaga...
A ja, usiłując zachować przyzwoitą postawę:
- A może "Motyl i skafander"?
- Oo, właśnie!

Swoją drogą "Motyl i kalafior" tak trochę mrocznie brzmi. Potem sequel "Ćma i patison". I następnie " Bielinek i kapusta początek"...

I pomyśleć – stary bezdomny...

I pomyśleć – stary bezdomny facet, który siedzi na zewnątrz mojego lokalnego dworca nie wie, jakie to uczucie mieć pełny brzuszek w Wigilię Bożego Narodzenia.
Ale w tym roku się dowie, dzięki mnie.
Pójdę tam i mu powiem.

Kraków. Rynek. Z boczku,...

Kraków. Rynek. Z boczku, pod kamieniczką, stoi facet z papugą i karteczką "Na sprzedaż". Podchodzi kobitka, głaszcze ptaszka i mówi:
- O, jaka ładniutka! Jak masz na imię?
- Zabierz ręce, kurrrrrwo! - skrzeczy papuga.
Kobieta w szoku. Właściciel - cały czerwony - szepce papudze:
- Jak się, kuźwa, nie poprawisz, to cię ugotuję!
Kobieta znów zagaduje papugę:
- Jak będziesz mnie witała, jak przyjdę do domu?
- Dzień dobrrrrrry, madam.
- A jak przyjdę z mężczyzną?
- Dzień dobrrrrrry, madam. Dzień dobrrrrrry, mesje.
- A gdy z dwoma mężczyznami przyjdę?
- Dzień dobrrrrrry, madam. Dzień dobrrrrrry, panom.
- A jak z trzema?
Papuga przekrzywia łebek; patrzy raz na kobitę, raz na swego właściciela i skrzeczy:
- Rrrrrrysiek, gotuj wodę. To naprrrrrrawdę kurrrrrrwa!

Blondynka leci do Budapesztu....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Moi rodzice i nauczyciele...

Moi rodzice i nauczyciele zawsze powtarzali, że mogę zostać, kim tylko zechcę. Teraz mam 29 lat i w dalszym ciągu nie stałem się gorącą Azjatką o imieniu Bang Bang...

PRAWIE JAK DEMENTI...

PRAWIE JAK DEMENTI

Wyobraźnia będzie potrzebna aby czytając, naśladować sposób mówienia ludzi ze wschodu naszej pięknej ojczyzny.
Mój kolega, mieszkaniec Rzeszowa, pracował w jakiejś firmie w dziale handlowym. Pewnego dnia przyjechał do niego klient z Jarosławia. Po "grze wstępnej", gdy atmosfera się rozluźniła kumpel zagaja:
- Wy tam w Jarosławiu dalej mówicie "TA joj"?
Klient:
- TA gdzie tam...

PIĄTECZKA...

PIĄTECZKA

Z opowiadania Łyliego:
"Idę w poniedziałek do roboty (Łyli robi w fabryce), wchodzę uśmiechnięty na bramę (o, nowy strażnik) wyciągam jak zawsze łapę po klucz do pokoju numer 5...
- ...obry. Piąteczka. – mówię.
A ten patrzy, patrzy... JEBUT! Mało mi, k***a, ręki nie utrącił, kretyn..."