#it
emu
fut
hit
lek
psy
syn

INSEMINACJA...

INSEMINACJA

Koleżanka jest hodowcą psów - ma dogi niemieckie i pointery angielskie. Jako, że ma w hodowli paru championów, od czasu do czasu hodowcy zgłaszają się do niej na pokrycie suczki.
Tak też było wczoraj. Przyjechała dziewczyna z suczką, podstawili ją psu do podupczenia... i nic. Co pies nabrał ochoty, to suka się przewracała, co suka chciała, to pies odchodził, innymi słowy - chemia nie teges.
Cóż poradzić - trzeba inseminować.
(Inseminacja - sztuczne zapłodnienie. Robi się to podobnie jak u ludzi, czyli pobiera się nasienie od psa i wstrzykuje suczce).
Ale inseminacja u weterynarza kosztuje trzy stówy.
Koleżanka postanowiła zrobić to sama. Wzięła strzykawkę, wzięła słoiczek, rękawiczki i dawaj - marszczyć psu freda.
To, co jest standardową techniką hodowców stało się wydarzeniem na całą wieś, bo wszystko zobaczył sąsiad i skrzyknął okolicę.
A koleżanka ma teraz opinię jak stąd do Grójca...

Blondynka ma nowe mieszkanie....

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Spotykają się dwaj jaskiniowcy...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

A WY OTKUDA?...

A WY OTKUDA?

Historia ta zdarzyła się w latach 70 koledze mojego ojca. Rzeczony kolega był paleontologiem. W tym czasie naukowcy z demoludów jeździli za dinozaurami do Mongolii - tanio, "słuszny" kraj i sporo ciekawych kości w ziemi.
Żyło się dobrze. Wstawało się, pracowało się, ile się chciało, potem piło się, ile się mogło, a potem spało się ile wlazło. Dlatego też pewnego dnia ów kolega, kiedy próbowano go obudzić potrząsaniem za ramię, obruszył się z oburzeniem i próbował zasnąć dalej. Potrząsanie jednak powtórzyło się, dlatego zdecydował się obrócić głowę i otworzyć jedno oko...
W samym środku Mongolii, w pasterskiej jurcie budził go radziecki pułkownik. Widząc, że budzony przytomnieje, wojskowy zadał rzeczowe pytanie:
- Wy otkuda? (skąd jesteście?)
Kolega myśli sobie: "sojusznik nie sojusznik, ale nie jesteśmy w Związku tylko w Mongolii, co on sobie myśli?" - i odpowiedział:
- A wy otkuda?! (a wy skąd jesteście?!)
Pułkownik niezrażony, spokojnie mówi:
- Idi sa mnoj (idź ze mną).
Wyszli przed jurtę, pułkownik pokazuje ręką w jakimś kierunku i mówi:
- My otsiuda. A wy otkuda? (My jesteśmy stamtąd. A wy skąd?)

A teraz proszę się zastanowić, jaka była mina i odpowiedź kolegi, kiedy podążył wzrokiem w kierunku wskazanym przez pułkownika i zobaczył tak na oko batalion pancerny...

Surowe normy moralne,...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

- Kochanie... Kupiłeś...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

Stare, dobre małżeństwo...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

PRZYWILEJE WIEKU...

PRZYWILEJE WIEKU

Idąc do sklepu, natrafiłam na taką scenkę. Pewnie trochę sytuacyjne. Czemu napisane wydaje się zawsze mniej śmieszne niż było w rzeczywistości?
W wykopanym dole coś tam robi młody robotnik, starsi siedzą i popijają mineralkę. Młody psioczy pod nosem, starszy odpowiada:
- Młody, kopaj, kopaj. Jak będziesz w moim wieku, to zrozumiesz, że częściej odpoczywać trzeba, o ciśnienie dbać, he,he.
Za jakąś chwilkę wracam. Obok dołu stoją dwie hoże dziewoje, zagadane. Gorąco, to też i sukienki skąpe, jedna bezwiednie strzela sobie z majtek (zapamiętać, kontrolować się, nie grzebać przy majtkach w trakcie rozmowy w miejscach publicznych). Młodemu z wykopu wystaje tylko zadarta do góry głowa z oczami jak pięć złotych. Niby coś tam kopie, ale cud, że łopatą sobie stopy nie udziabał, bo patrzy w zupełnie inną stronę. A i starsi jakoś się ożywili i nagle wszyscy do dołu się pchają.
Na co młody:
- E no panie Tomku, pan siedzi, w pana wieku, to odpoczywać częściej trzeba. Co ma panu ciśnienie skoczyć...

Dzwoni dziewczyna do...

Treść tylko dla dorosłych. Zaloguj się lub zarejestruj aby potwierdzić swój wiek.

OKRZYK SZCZĘŚCIA...

OKRZYK SZCZĘŚCIA

Całą historię znam tylko z opowiadania mojego ojca. Miałem wtedy 7 lat i z tamtych dni pamiętam tylko, że tam byłem.
Rok 1987 - pielgrzymka Papieża do Polski. Akcja działa się gdzieś na gdańskiej Zaspie. Tłum ludzi czeka na przyjazd Papieża a ja siedzę u taty na barana. Po dłuższej chwili zza zakrętu wyjeżdża papamobile, ogólne ożywienie w tłumie i nagle słychać mój cieniutki okrzyk.
- HURRAAAA! JARUZELSKI!